Rozdział 26

119 5 2
                                    

Pov: Ricardo

Eee tam. Nie ma nic. Wolę czytać po japońsku, a nie po polsku. Ehh, trudno pójdziemy gdzie indziej.

Spoglądam w stronę Gabriela i Kaliny i oczom nie wierzę. Niosą, kurde stosy mang. Czy oni są normalni?

-ILE ŻEŚCIE TEGO WZIELI?!

-A taki zapas na dwa tygodnie, a co?

-Garcia to jest po polsku geniuszu, ty nie umiesz czytać po polsku

-Trudno, mają tu bardzo ładne wydania...

Dobra nie komentuje. Zadowoleni wychodzą ze sklepu. Kierujemy się w stronę kolejnego miejsca. A nim jest... Action? Yhy ciekawe...

Pov: Gabriel

Kurczę... Jakoś słabo mi... Eh powinno mi zaraz przejść.

-Gabi dobrze się czujesz?-pyta
szatyn-Zbladłeś troszkę

-Nie... Nic mi nie jest...-nagle zakręciło mi się lekko w głowie-albo jednak jest...

I w tym momencie urwał mi się film.

Pov: Ricardo

Gabriel normalnie osuwa się w moje ramiona.

-Ej! Czekajcie Gabi zasłabł!-krzyczę do dziewczyn przed nami.

-COOOOOOOOOOOOOOOOO GABIŚ NIE UMIERAJ-krzyczy blondynka.

-To nie porą na żarty-odpowiada jej chyba Rozalia.

-Jezu... ja nie żartuję... Ej help w głowie mi się kręci...-co kolejna?

-Zawału dostane zaraz!

A słowo ciałem się stało. Może nie dostała zawału ale straciła na chwilę przytomność. Co tu się odjaniepawla?

            ~Pamiętnik Rysia~

Podsumowanie dzisiejszego dnia:
• Stosy mang u nas w pokoju
• Gabriel mdleje
• Kalina dostaje zawału, przez to, że różowo włosy zemdlał
• Ja dostaje jakiegoś ataku paniki

Polecam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

To znowu ja. Dziękuję za gwiazdki kochani<33
Bayoo

235 słów




Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz