Eee nie wiem, zaczęłam rozdział 137, ale nie wiem czy go za chwilę nie skończę :D I mam plan na kolejny fanfik... NIEDŁUGO WAM POWIEM O CZYM SPOKOJNIE.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pov: Ricardo
Gabiemu w końcu udało się mnie zaciągnąć do domu. Chętnie bym jeszcze z nimi pogadał, no ale trzeba niestety wracać. Z tego co wiem reszta też się już zbierała...
Skip time
Pov: Aitor
Właśnie pożegnałem się z Arionem i Victorem. Kiedy wyszli, zamknąłem drzwi i pobiegłem do kuchni. Postanowiłem zrobić jakieś jedzonko dla mojej mamy. Myślę, że po całym dniu pracy w biurze będzie zmęczona i głodna, więc się ucieszy, że coś przygotowałem. Dobra, w takim razie robię spaghetti.
Wyjmuje z szafki i lodówki potrzebne rzeczy. Na szczęście umiem robić to danie, bo mama nauczyła mnie parę lat temu.
Piękne czasy.
Po jakimś czasie jedzenie było prawie gotowe. Odlewałem wodę od makaronu, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-CHWILAAAA-krzyknąłem.
Odłożyłem garnek, wyłączyłem gaz i z uśmiechem podbiegłem do drzwi i je otworzyłem. Jakie było moje zdziwienie kiedy zamiast mamy zobaczyłem funkcjonariuszy. Jeden wyższy, drugi niższy. Zabawnie razem wyglądali. Chwila... Ale co tu robią? Coś tu nie gra.
-Dzień dobry?-bardziej spytałem niż powiedziałem. Wtedy uświadomiłem sobie, że jest już noc. Chciałem klepnąć się w czoło, ale przy policji nie wypada-Znaczy dobry wieczór
-Dobry wieczór
-Aitor Cazador, prawda?-zapytał niższy
-Tak, w czymś mogę pomóc..?
Policjanci spojrzeli na siebie smutnym wzrokiem. EWIDENTNIE coś tu nie gra.
Jeden z nich lekko się schylił i złapał mnie za ramiona. Patrzyłem raz na niego, raz na jego kolegę zdezorientowany całą tą sytuacją.
-Aitor, posłuchaj... Twoja mama...-wziął głęboki wdech-Leży w szpitalu w stanie krytycznym i ma teraz operację. Nie ma pewności czy przeżyje. Kiedy wracała z pracy, została poważnie potrącona na pasach... Ja wiem...
-Co?-zapytałem nie dopuszczajac do siebie tego co uslyszałem-to na pewno jakaś pomyłka... Nie... To nie możliwe... J-ja...
-Aitor. Miała przy sobie dokumenty i portfel w którym było twoje zdjęcie.
W tym momencie kolana się pode mną ugięły. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Zakryłem twarz w dłoniach.
-Zabierzcie mnie do szpitala
-Lepiej by było...
-ZABIERZCIE MNIE TAM, BŁAGAM
-Uhm... Dobrze
Od razu wybiegłem z domu I wsiadłem do radiowozu. To nie był zwykły płacz. To była rozpacz. Moja mama mogła umrzeć. Moja mama, która zawsze mnie wspierała. Była przy mnie. Uczyła mnie jeździć na rowerze, gotować, sprzątać, pomagała w lekcjach...
Postanowiłem napisać do Gabiego i Ariona o zaistniałej sytuacji. Czuję, że nie dam rady sam. Po wysłaniu wiadomości odchyliłem głowę i spróbowałem odetchnąć.
Przecież operacja się uda i będzie wszystko dobrze, prawda?
Prawda?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co sądzicie o rozdziale? Jak wrażenia? Heh... Tyle. Bayoo<33
440 słów
CZYTASZ
Have you ever love me?
Fanfiction‼️CRINGE GWARANTOWANY😃🔥‼️ Opis: Ricardo di rigo jest uczniem gimnazjum Raimon'a. Jego najlepszym przyjacielem jest Gabriel Garcia. W szkole pojawia się nowy uczeń Aitor Cazador, który zaczyna czuć coś do Gabriela. Ricardo nie wie dlaczego czuje za...