Rozdział 122

128 4 6
                                    

Rozdział 120 napisałam i jest Gut zapraszam

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pov: Gabriel

I jeb.

-Co jest kurna...-odzywam się.

Po chwili zorientowałem się, że leżę na podłodze i wszędzie jest ciemno. Dobra już kumam. Spadłem z łóżka i tyle. Podnoszę się. Okazało się, że potrzebuję skorzystać z kibla. Wychodzę po cichu z pokoju i kieruje się ciemnym korytarzem w stronę kibla. Kiedy mijam schody, wydaje mi się, że na dole koło nich coś stało. Jak to ja musze się upewnić, że tam na pewno nic nie stoi. Cofam się parę kroków.  Zamieram. Tam serio coś stało. Nie było nawet widać co. Było to mniej więcej takiego wzrostu jak ja. Po chwili skapnąłem się, że to Aitor.

-Cazador czy ty chory na umyśle jesteś? Prawie zszedłem na zawał...

-Trudno

-Aha? Spadaj do domu, a nie wchodzisz mi na moją posesję

-Fajna ta posesja

-Wybombiaj

-To jak twoja decyzja? Jesteś że mną czy zrywasz z Riccardo?

-CZY CIEBIE POWALIŁO DO RESZTY?! AKTUALNIE RICC NOCUJE U MNIE I SIE Z NIM JAKO TAKO POGODZILEM

-Na pewno?

-Na sto procent

-No to nara

Patrzę się na niego a on jakby nigdy nic wychodzi z mojego domu.

JAK ON W OGOLE OTWORZYL DRZWI?! WTFFFF

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bayoo<33

200 słów


Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz