Rozdział 81

88 5 10
                                    

Pov: Ricardo

Przez tą całą gadaninę Ariona siedzieliśmy tak do pierwszej. W nocy. Jutro wyjeżdżamy do Warszawy. Rano. Jak zobaczyliśmy godzinę to prawie na zawał poschodziliśmy wszyscy. Zastanawiacie się, gdzie spał Olivier. Odpowiedź jest łatwa. Z Aitorem. Jak oni się zmieścili to nie wiem.

Teraz sobie jedziemy do stolicy tego kraju. Ciekawie nie powiem.

Jeśli chodzi o Suillvan'a to jakoś go przemycilismy i siedzi razem z nami.

Pov: Olivier

Jadę z moimi nowymi znajomymi sporym autokarem. Z tego co słyszałem to jedziemy do Warszawy. Dawno mnie tam nie było... Będzie to idealna sytuacja do spotkania się z moją kuzynkom.

Właśnie wyjmowałem telefon i już miałem do niej pisać kiedy Cazador powiedział:

-Ejj, wiecie, że Amber mieszka w Wawie? Może się z nią spotkam! Muszę ją o tym poinformować!

Chwila... Moja wsponiana już wcześniej kuzynka ma na imię Amber... To pewnie ona, bo wspominała, że poznała w Poznaniu jakiegoś japończyka. Ta to on na stówę. Jest w jej stylu. Mam plan. Na razie nie będę mu mówił, że to moja dalsza rodzina.

-Ooo to fajnie, pisz bo bedziemy tam fest krótko!-odpowiada mu różowo włosy.

-No wiem!-zaczyna nasz smerf-już wysłałem. A co jeśli nie będzie chciała mnie spotkać..?

Zaczęło się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bayoo<33

205 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz