Rozdział 83

89 5 4
                                    

Pov: Ricardo

Wychodzimy już z lidla. Nie działo się nic dziwnego, oprócz tego, że Arion gadał nam o jakichś fanfikach. Nie wiem co on czyta... Ogółem to kupiłem sobie oshee, żelki, batona i budyń. Mmm.

-Dzieci, chcecie coś wygrać?

Nagle słyszymy jak ktoś za nami coś do nas mówi. Od razu się odwracamy. Przed sobą widzimy jakiegoś starego dziada z brodą.

-Nie-odpowiada Blade.

Ale bad.

-OCZYWIŚCIE, ZE TAK

-Dobrze, to zatańcz ze mną belgijke na środku chodnika i daj mi jakiekolwiek żelki.

-Tylko tyle? Już się robi

On jest jakiś akustyczny? Przecież to jest obcy człowiek, a Aitor zachowuje się jakby się znali od przedszkola...

Ten brodacz i Cazador stają na środku chodnika, włączają belgijke i zaczynają ją tańczyć. Wszystko nagrywam, będzie na pamiątkę. Po jakże interesującym występie, niebiesko włosy daje jedną paczkę wspomnianych żelek.

-Dziękuję Ci chłopcze... W zamian za to dostaniesz bilety na koncert Zenka Martyniuka. Ile zechcesz, mój drogi?

-COOOOOO SERIO?! OMGGG TO JA CHCE...-patrzy i nas liczy-To będzie... 8

-Jak osiem? Ty liczyć nie umiesz czy jak?-pyta Sherwind.

-Policzyłem jeszcze Amber

-No chyba, że tak

Typ daje nam wszystkim bilety na koncert Zenka. Jest on... JUTRO?! NO CO.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bayoo<33

200 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz