Rozdział 125

110 3 1
                                    

Gotowy rozdział 122 pozdrawiam

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pov: Olivier

Śpię sobie i nagle słyszę jakiś huk na drzwiami. Otwieram oczy przestraszony. Próbuje zasnąć, lecz jestem zbyt ciekawy co to było. Chwytam telefon i sprawdzam godzinę. Jest druga w nocy. Wstaję z kanapy i wychylam się z pokoju. Patrzę a tam Arion leżący na podłodze, a na schodach Victor. Hmmm kto tu się szwęda po nocy? Od razu robię im zdjęcie.

-CO TU SIE DZIEJE?!-wykrzykuje.

-Jezu Sullivan, weź bądź cicho... Jeśli ciotka Ariona tu przyjdzie to mamy przechlapane...

-No już spokojnie. Aaa co wy tu robicie?

-No bo nudziło nam się jakoś o północy i poszliśmy na spacer... Wyszliśmy przez okno w łazience na dole, bo tak to zawsze możemy zwalić na to, że w kiblu byliśmy po coś. Niestety jakiś debil nam okno zamknął... No i musieliśmy wejść normalnie

Tym debilem byłem ja.

No papieru nie było, a bałem się, że ktoś się włamie.

-Aaaa hehe... he... Umm Arion, żyjesz?

-Ehe...

-Weź go Victor na ręce weź, przecież tyle co on tu leży to byście już w łóżkach leżeli

-Nie będę go brał na ręce! Albo wsumie...

Chłopak schodzi ze schodków i bierze Sherwinda na ręce. Robię im parę fotek i wracam. Słodkie to było.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ta da. Pozdrawiam. Bayoo<33

210 słów

Have you ever love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz