(Perspektywa Rozalii)
Siedziałam przy oknie, patrząc na migoczące światła Warszawy. Miasto zawsze wydawało mi się tak pełne życia, ale teraz, z tą propozycją Paryża na horyzoncie, czułam, jakbym nagle stanęła na progu czegoś większego. To była ogromna szansa – nie tylko na rozwój kariery, ale także na znalezienie odpowiedzi na pytania, które od dawna mnie dręczyły. Paryż... Brzmiało to jak spełnienie marzeń. Ale jedno nie dawało mi spokoju – wyjeżdżając, zostawiłabym Luizę.
Od kiedy pamiętam, byłyśmy nierozłączne. Ona była moją siostrą, podporą, kimś, kto rozumiał mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym przeżyć tę przygodę bez niej u boku. Wiedziałam, że Luiza nie planowała wyjeżdżać. Miała plany związane z nowym klubem, chciała zakorzenić się tutaj, w Warszawie, ale czułam, że muszę spróbować ją namówić, by pojechała ze mną. Nawet na chwilę.
– Luiza? – zawołałam, siedząc w salonie, kiedy wróciła do domu po długim dniu załatwiania formalności związanych z otwarciem klubu.
– Tak, co jest? – spytała, zrzucając kurtkę i kładąc się na kanapie. – Wyglądasz, jakbyś myślała o czymś poważnym. Co się stało?
Wzięłam głęboki oddech, czując, jak bije mi serce. Jak mam jej to powiedzieć? Jak mam ją przekonać, że ten wyjazd mógłby być też dla niej ważny?
– Muszę cię o coś zapytać. O coś... dużego.
Spojrzała na mnie uważnie, zmarszczyła brwi i usiadła. – Dobra, strzelaj.
Zanim cokolwiek powiedziałam, spróbowałam zebrać myśli. Nie chciałam, żeby Luiza poczuła się naciskana, ale jednocześnie nie mogłam wyobrazić sobie tej podróży bez niej.
– Wiem, że masz tutaj swoje plany... klub i wszystko... – zaczęłam niepewnie. – Ale co byś powiedziała, gdybyśmy... pojechały razem do Paryża? Nie na zawsze, tylko na jakiś czas. Żebym nie musiała tego robić sama. Potrzebuję cię tam, Luiza.
W pokoju zapadła cisza, a Luiza patrzyła na mnie, jakbym właśnie zaproponowała coś zupełnie szalonego. Przez chwilę jej twarz nie zdradzała żadnych emocji, a ja zaczynałam czuć, że może powinnam była się nie odzywać.
– Do Paryża? – zapytała w końcu, a w jej głosie usłyszałam mieszankę zaskoczenia i... zaciekawienia? – Na jak długo?
Wzruszyłam ramionami, próbując nie wydawać się zbyt desperacką. – Nie wiem dokładnie. Może miesiąc, dwa? Wystawa jest tylko początkiem, ale kto wie, co może się zdarzyć. Wiesz, że to dla mnie wielka sprawa, ale boję się tego wszystkiego sama.
– Ale co z klubem? – Luiza podniosła brew. – Mam tyle rzeczy do załatwienia tutaj. Nie mogę tego wszystkiego zostawić.
Oczywiście, że miała rację. Wiedziałam, ile pracy i wysiłku włożyła w swój projekt. Ale wciąż czułam, że potrzebuję jej wsparcia, tak jak ona potrzebowała mnie, kiedy stawiała pierwsze kroki w realizacji swojego marzenia.
– Klub nie zniknie w miesiąc. – Uśmiechnęłam się delikatnie, chcąc nieco rozładować napięcie. – Poza tym możesz załatwić wszystko na odległość. Kiedy ty potrzebowałaś pomocy, byłaś zawsze pewna, że sobie poradzisz. Teraz ja potrzebuję twojego wsparcia.
Luiza milczała przez chwilę, a ja zaczęłam się bać, że się nie zgodzi. Jej twarz była skupiona, jakby naprawdę rozważała wszystkie za i przeciw. W końcu westchnęła i spojrzała na mnie z ciepłym uśmiechem.
– Rozalia, wiesz, że jesteś dla mnie jak siostra. I wiem, że Paryż to twoje marzenie... Ale nie wiem, czy to dobry moment. Z klubem, z... Noahem.
Słysząc to imię, czułam, że jej wahanie wynika nie tylko z klubu. Noah wciąż próbował zdobyć jej serce, a ona – choć coraz bardziej mu ulegała – nie chciała tego przyznać ani przed sobą, ani przed nim.
– Noah sobie poradzi, a klub możesz prowadzić zdalnie, – powiedziałam z nadzieją w głosie. – A my możemy to zrobić razem, tak jak zawsze.
Luiza westchnęła, patrząc w sufit. Wiedziałam, że była na rozdrożu. Z jednej strony jej ambicje i marzenia o klubie, z drugiej – nasza przyjaźń i moja potrzeba wsparcia. Po chwili zamilkła, ale w końcu się odezwała:
– Daj mi trochę czasu na przemyślenie. Nie mówię „nie”, ale muszę to wszystko sobie poukładać. Wiesz, że chcę, żebyś była szczęśliwa, ale muszę też myśleć o sobie.
Poczułam ulgę, że przynajmniej nie odrzuciła mojej propozycji od razu. To, że chciała to przemyśleć, dawało mi nadzieję. Wiedziałam, że Luiza podejmie decyzję, której nie będzie żałować.
Przez następne dni starałam się nie naciskać. Widziałam, jak Luiza analizuje sytuację, rozmawia z ludźmi, załatwia sprawy związane z klubem. Byłam cierpliwa, choć w środku nie mogłam się doczekać jej odpowiedzi.
Kiedy w końcu przyszła do mnie kilka dni później, jej uśmiech mówił wszystko, zanim jeszcze otworzyła usta.
– Dobra, Rozalia. Pojadę z tobą do Paryża, ale pod jednym warunkiem – musimy zrobić z tego prawdziwą przygodę.
Rzuciłam się jej na szyję z radością, śmiejąc się. Byłam szczęśliwa, że zgodziła się pojechać. Teraz wiedziałam, że cokolwiek nas czeka w Paryżu, damy sobie radę. Razem, jak zawsze.
CZYTASZ
Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️
Teen FictionPodczas jednej z imprez w Warszawie, **Noah**, 22-letni porywczy i stanowczy mężczyzna, zauważa **Luizę** i od razu jest nią zainteresowany. Jednak Luiza, choć zauważa jego zainteresowanie, nie zna jeszcze dobrze Noaha i nie jest gotowa na nowy zwią...