(Perspektywa Luizy)
Dwa dni do wyjazdu. Czas leciał nieubłaganie, a ja miałam wrażenie, że wciąż mam milion rzeczy do zrobienia. Paryż. To było kompletnie szalone, ale jednocześnie ekscytujące. Moje życie w Warszawie nabierało kształtów, otwarcie klubu zbliżało się wielkimi krokami, a ja miałam chwilami wrażenie, że pakowanie się na taki wyjazd to czysta strata czasu. Ale dla Rozalii byłam gotowa na to szaleństwo. I, cholera, trochę tego potrzebowałam.
Nawet jeśli jeszcze nie byłam w stu procentach przekonana, że to najlepsza decyzja, czułam, że ten wyjazd może przynieść coś nowego. Przecież zawsze byłam tą, która podejmowała ryzyko. Nie bałam się konsekwencji - co ma być, to będzie.
Jednak był ktoś, kto nie potrafił tego zrozumieć. Noah.
- Luiza, to głupota. - Stał w salonie, oparty o ścianę, z ramionami skrzyżowanymi na piersi. Jego wzrok był poważny, niemal gniewny. - Zostawiasz to wszystko tutaj, całe swoje życie, tylko po to, żeby... żeby pojechać na kilka miesięcy do innego kraju? Wiesz, jak to wygląda?
Wzruszyłam ramionami, odgryzając kawałek jabłka, które trzymałam w ręku. Jego ton nie robił na mnie większego wrażenia. Widziałam, jak próbuje mnie przekonać, że się mylę, ale już dawno nauczyłam się nie pozwalać facetom decydować o moim życiu.
- Wygląda tak, że jadę do Paryża z moją przyjaciółką. To wielka szansa dla niej, a może i dla mnie. Klub będzie tutaj na mnie czekał, a ty, Noah, nie możesz kontrolować każdego mojego kroku - odpowiedziałam ostro, nie odrywając wzroku od niego.
Jego oczy zmrużyły się, a wargi zacisnęły w cienką linię. Nie lubił, kiedy ktoś się z nim nie zgadzał. Jeszcze bardziej nie znosił, gdy ja mu się sprzeciwiałam. A przecież dobrze wiedział, jaka jestem. Byłam sobą - zawsze otwarta, stanowcza i, cóż, czasem złośliwa. Takiej Luizy nie da się zmienić.
- To nie jest kwestia kontroli, Luiza. - Noah warknął, zbliżając się o krok. - Po prostu myślałem, że masz tu coś, na czym ci zależy. Klub, ludzie, twoje plany. A teraz, nagle, wszystko zostawiasz, bo co? Bo chcesz pomóc Rozalii? A co z nami?
Poczułam, jak wewnątrz mnie narasta irytacja. "Co z nami?" - serio, Noah? On naprawdę to powiedział? Jakby cokolwiek między nami było już takie pewne. Nasza relacja była skomplikowana od samego początku, a on teraz próbował to wyciągnąć jako kartę przetargową?
- Co z nami? - powtórzyłam, podnosząc głos. - Noah, ty naprawdę myślisz, że wyjazd na kilka miesięcy do Paryża zniszczy naszą relację? Chyba musisz mieć trochę więcej zaufania do siebie i do mnie. Zresztą... - zrobiłam krok w jego stronę, patrząc mu prosto w oczy - nigdy nie obiecywałam ci, że będę siedzieć w Warszawie tylko dlatego, że ty tego chcesz.
Noah milczał przez chwilę, oddychając ciężko, jakby próbował się uspokoić. Zauważyłam, że zaciska pięści, co zawsze robił, kiedy był zły, ale starał się nie dać ponieść emocjom.
- Nie chodzi o to, że chcę cię zatrzymać, Luiza - powiedział w końcu, a w jego głosie słychać było nutę frustracji. - Chodzi o to, że... martwię się. Tam jest inne życie, inne pokusy. A ja nie jestem tam, żeby cię wspierać.
Prychnęłam, prawie się śmiejąc z tej próby ochrony.
- Noah, ja nie potrzebuję kogoś, kto będzie mnie pilnował na każdym kroku. Myślisz, że nie potrafię sobie poradzić? Że Paryż mnie wciągnie, a ty tu zostaniesz jak jakiś bohater tragiczny? - Zmrużyłam oczy, czując, jak adrenalina zaczyna krążyć w moich żyłach. - Jeśli myślisz, że wyjazd sprawi, że stracę kontrolę nad sobą albo że nie potrafię cię... - Zatrzymałam się, czując, że wypowiadam zbyt dużo emocji, których jeszcze nie chciałam nazwać.
Jego twarz stała się bardziej napięta, jakby walczył z tym, co chciał powiedzieć. Wiedziałam, że Noah miał swoje lęki, swoje demony, ale musiał zrozumieć, że to była moja decyzja. Tak samo jak każda inna w moim życiu.
- Rozumiem, że się martwisz - dodałam, już spokojniejszym tonem. - Ale musisz zaufać, że wiem, co robię. Paryż to dla mnie coś więcej niż tylko impreza. To szansa, żebym mogła się rozwijać, tak jak ty masz swoje cele tutaj. Nie znoszę, kiedy ktoś próbuje podejmować za mnie decyzje.
Noah odwrócił wzrok, przez chwilę krążąc po pokoju, jakby szukał odpowiednich słów. Widziałam, że był sfrustrowany, a jednocześnie wiedział, że nic tu nie wskóra, bo ja już podjęłam decyzję.
- Nie chcę cię zatrzymywać - powiedział w końcu, podchodząc bliżej. - Ale wiesz, że będę tęsknić.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć, choć próbowałam zachować poważny wyraz twarzy. Może i Noah bywał uparty, ale przynajmniej próbował okazać, że mu zależy. A ja to doceniałam, mimo że nie dawałam tego po sobie poznać.
- Wiem - odpowiedziałam łagodniej. - I ja też będę tęsknić, ale obiecuję, że to nie zmieni tego, co jest między nami.
Noah kiwnął głową, a ja wiedziałam, że chociaż nie był zadowolony, zaakceptował moją decyzję. Ten wyjazd do Paryża był dla mnie czymś ważnym, a on, nawet jeśli miał swoje obawy, musiał zrozumieć, że nie da się wszystkiego kontrolować. Czasem trzeba było po prostu zaufać.
Wiedziałam, że nasza relacja będzie testowana, ale jeśli cokolwiek miało przetrwać, to musiało być oparte na wzajemnym zrozumieniu.
CZYTASZ
Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️
Teen FictionPodczas jednej z imprez w Warszawie, **Noah**, 22-letni porywczy i stanowczy mężczyzna, zauważa **Luizę** i od razu jest nią zainteresowany. Jednak Luiza, choć zauważa jego zainteresowanie, nie zna jeszcze dobrze Noaha i nie jest gotowa na nowy zwią...