Rozdział 130:Rozważania Przed Wielkimi Zmianami

4 1 0
                                    

**Perspektywa Rozalii**

Czas mijał nieubłaganie, a każda chwila przybliżała nas do kolejnych wielkich zmian w naszym życiu. Aurora rosła zdrowo i szybko, a my z Daimonem odnajdywaliśmy się coraz lepiej w roli rodziców. Mimo to, nie mogłam przestać myśleć o tym, jak bardzo nasze życie się zmieniło i jak wiele jeszcze przed nami.

Był to jeden z tych dni, kiedy dom wydawał się cichy i spokojny. Daimon zabrał Aurorę na spacer, dając mi chwilę na odpoczynek i na własne myśli. Usadowiłam się wygodnie na kanapie, patrząc na puste miejsce, gdzie zwykle leżały zabawki Aurory, teraz schowane na czas jej nieobecności.

Zamknęłam oczy, wspominając ostatnie miesiące. Ciąża, narodziny Aurory, a potem nasze życie po jej przyjściu na świat – wszystko wydawało się jak z bajki, ale nie brakowało też trudnych momentów. Mimo wszystko, przetrwaliśmy, trzymaliśmy się razem, a nasza miłość była silniejsza niż kiedykolwiek.

Jednak teraz, gdy Aurora zbliżała się do swoich pierwszych urodzin, a Luiza była w ciąży z ich pierwszym dzieckiem, zaczynałam odczuwać pewne napięcie. Myśl o tym, że nasza rodzina powiększy się o kolejne maleństwo, była ekscytująca, ale także budziła pewne obawy.

„Czy poradzimy sobie z tym wszystkim? Czy będziemy w stanie pogodzić nasze obowiązki jako rodzice, a także nasze życie osobiste?” – Zastanawiałam się, gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.

Daimon wrócił z Aurorą, która głośno śmiała się, próbując naśladować odgłosy, które wydawał tata. Ich widok sprawił, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech, a wszelkie troski zniknęły.

– Jak spacer? – zapytałam, podchodząc do nich.

– Świetnie – odpowiedział Daimon z uśmiechem, podnosząc Aurorę, by mogła sięgnąć do mnie. – Ona uwielbia oglądać wszystko wokół. Zatrzymywaliśmy się co chwilę, żeby mogła przyjrzeć się kwiatom, ptakom... wszystkim.

– Aurora ma ciekawość świata po tobie – zauważyłam, biorąc ją na ręce. – To niezwykłe, jak bardzo jest podobna do ciebie.

Daimon uśmiechnął się szerzej, ale w jego oczach dostrzegłam coś więcej – dumę, ale także pewną refleksję.

– Ona będzie miała wiele pytań, kiedy dorośnie. Musimy być gotowi na to, by jej odpowiedzieć.

Usiedliśmy razem, a Aurora zaczęła bawić się swoimi małymi rączkami. Była tak mała, a jednak już teraz miała ogromną osobowość.

– Rozalia – zaczął Daimon, a jego głos nagle stał się poważniejszy. – Myślałem ostatnio o naszej przyszłości. O tym, co będzie, kiedy Aurora będzie starsza, kiedy Luiza i Noah będą mieli swoje dziecko. Jak będziemy sobie radzić z tym wszystkim?

Spojrzałam na niego, widząc w jego oczach tę samą troskę, która dręczyła mnie od jakiegoś czasu.

– Myślałam o tym samym – przyznałam cicho. – Ale wierzę, że razem możemy poradzić sobie ze wszystkim. Przetrwaliśmy już tyle, a to, co przed nami, jest równie ważne.

Daimon skinął głową, jakby potwierdzając moje słowa.

– Masz rację. I choć czasem wydaje się to przytłaczające, wiem, że z tobą u boku możemy stawić czoła każdemu wyzwaniu.

Nasza rozmowa przeciągnęła się aż do wieczora. Były momenty, kiedy śmialiśmy się razem z naszej nieporadności jako rodziców, a innymi razy poważnie rozmawialiśmy o przyszłości, o naszych marzeniach i obawach.

Zanim zasnęliśmy, leżąc obok siebie, z Aurorą śpiącą w swoim łóżeczku, czułam, jak wszystkie te obawy i napięcia znikają, ustępując miejsca miłości i pewności. Wiedziałam, że cokolwiek się stanie, będziemy razem. I to było najważniejsze.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz