**(Perspektywa Rozalii)**
Poranek po tamtej nocy był spokojny, niemalże nierzeczywisty. Ciepłe promienie słońca wpadały przez okno, oświetlając pokój, który jeszcze kilka godzin temu był świadkiem namiętności. Czułam, jak Daimon powoli budzi się obok mnie. Jego ciepło, jego zapach, wszystko było takie bliskie i znajome, jakbyśmy spędzili razem całe życie.
Otworzyłam oczy, a pierwsze, co zobaczyłam, to jego delikatny uśmiech. W jego spojrzeniu widziałam czułość, ale też coś innego — coś, co mówiło, że nasza przyszłość będzie pełna nie tylko chwil takich jak ta, ale również wyzwań.
– Dzień dobry – powiedział cicho, przysuwając się bliżej i muskając wargami moje czoło.
– Dzień dobry – odpowiedziałam, wtulając się w niego.
Chwilę leżeliśmy w ciszy, ciesząc się swoją bliskością. Ale w mojej głowie zaczęły krążyć myśli, których nie mogłam dłużej ignorować. Przez ostatnie dni moje życie zmieniło się nie do poznania. Od momentu, kiedy Maks wszedł do mojego życia, przynosząc nieoczekiwane wieści o mojej rodzinie, nie mogłam przestać myśleć o tym, co będzie dalej. Wiedziałam, że ten spokój był tylko chwilowy.
– Daimon… musimy porozmawiać – powiedziałam w końcu, przerywając ciszę.
Uniósł głowę i spojrzał na mnie z troską.
– Co się dzieje? – zapytał, od razu czując, że coś mnie trapi.
– Chodzi o Maksa i o to, co mi powiedział. Wczoraj, gdy się spotkaliśmy... dowiedziałam się czegoś, co zmienia wszystko – zaczęłam, próbując znaleźć odpowiednie słowa.
Daimon natychmiast spoważniał. Wiedział o moich spotkaniach z Maksem, ale nie znał szczegółów. Przez ostatnie dni starałam się trzymać te rewelacje dla siebie, próbując je przetrawić. Teraz jednak wiedziałam, że muszę mu powiedzieć.
– Rozmawiałam z nim o moich rodzicach – powiedziałam, wstrzymując oddech. – Maks twierdzi, że oni… że oni żyją.
Cisza, która zapadła po moich słowach, była tak gęsta, że można było ją kroić nożem. Daimon patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami, jakby nie wierzył w to, co właśnie usłyszał.
– Jak to? – wyszeptał w końcu. – Przecież... przez całe życie myślałaś, że ich straciłaś.
Skinęłam głową, wciąż próbując poukładać w sobie to, co się wydarzyło.
– Tak, myślałam, że są martwi. Ale Maks twierdzi, że byli zmuszeni mnie zostawić. Nie znam wszystkich szczegółów, ale obiecał, że pomoże mi dowiedzieć się prawdy. To dlatego jest tutaj.
Daimon przetarł dłonią twarz, jakby próbował zebrać myśli. Wiedziałam, że to była dla niego szokująca informacja. Dla mnie również, a ja miałam już kilka dni, żeby ją przemyśleć.
– I co zamierzasz zrobić? – zapytał w końcu, patrząc na mnie z mieszaniną troski i zaniepokojenia.
– Nie wiem – odpowiedziałam szczerze. – Ale wiem jedno – muszę się dowiedzieć prawdy. Muszę ich znaleźć, jeśli to prawda, że żyją. Nie mogę żyć w niepewności.
Daimon wziął mnie za rękę, jego dotyk był ciepły i kojący.
– Będę przy tobie – powiedział zdecydowanie. – Bez względu na wszystko.
Jego słowa były jak balsam na moje zmartwione serce. Wiedziałam, że przed nami trudne chwile, ale miałam wsparcie w kimś, kto był gotów przejść ze mną przez każde wyzwanie.
Przysunęłam się bliżej, opierając głowę na jego ramieniu. Czekało mnie wiele niewiadomych, ale teraz, w tym momencie, czułam, że razem możemy pokonać każdą przeszkodę.
CZYTASZ
Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️
Teen FictionPodczas jednej z imprez w Warszawie, **Noah**, 22-letni porywczy i stanowczy mężczyzna, zauważa **Luizę** i od razu jest nią zainteresowany. Jednak Luiza, choć zauważa jego zainteresowanie, nie zna jeszcze dobrze Noaha i nie jest gotowa na nowy zwią...