Rozdział 106 - Wieczór Panieński i Kawalerski

4 1 0
                                    

**Perspektywa Rozalii**

Wieczór nadszedł szybciej, niż się spodziewałam. Po intensywnym dniu pełnym przygotowań i zakupów, czekał nas kolejny etap weselnych ceremonii – wieczory panieński i kawalerski. Pomimo zmęczenia, czułam ekscytację, która rosła z każdą minutą.

Luiza była podekscytowana, a jej energia działała na mnie zaraźliwie. Była moją druhną, a zarazem najlepszą przyjaciółką, więc nie miałam wątpliwości, że przygotowała coś wyjątkowego na ten wieczór. Już od kilku dni planowała wszystko w tajemnicy, nie zdradzając mi żadnych szczegółów. Byłam jednocześnie ciekawa i lekko zaniepokojona, co mogło mnie czekać.

– Rozalia, gotowa? – zawołała Luiza z drugiego pokoju, gdzie przygotowywała się do wyjścia.

– Prawie! – odpowiedziałam, poprawiając ostatnie detale makijażu.

Przeglądałam się w lustrze, starając się opanować rosnące podniecenie. Wybrałam na tę okazję elegancką, ale nie przesadnie wyzywającą sukienkę, która idealnie nadawała się na wieczorne wyjście z przyjaciółkami. Wiedziałam, że czeka nas niezapomniany wieczór, pełen śmiechu i wspomnień.

Luiza pojawiła się w drzwiach, ubrana w olśniewającą, srebrną sukienkę, która idealnie pasowała do jej figury. Była uśmiechnięta, a jej oczy błyszczały radością.

– Wyglądasz niesamowicie! – powiedziała, przyglądając mi się z uznaniem.

– Ty również, Luiza. Mam nadzieję, że nie planujesz nic zbyt szalonego na ten wieczór – zaśmiałam się, próbując wysondować, co mnie czeka.

– To ma być niespodzianka, więc nic ci nie zdradzę – odpowiedziała, mrugając do mnie porozumiewawczo. – Ale obiecuję, że będziesz się świetnie bawić!

Wychodząc z domu, zauważyłyśmy, że chłopcy również szykują się do swojego wieczoru kawalerskiego. Daimon, Noah i Maks rozmawiali w salonie, wyglądając na równie podekscytowanych, co my. Daimon podszedł do mnie, gdy tylko zobaczył, że jestem gotowa do wyjścia.

– Uważaj na siebie, dobrze? – powiedział, obejmując mnie delikatnie.

– Oczywiście. Ty też się nie szalejcie za bardzo – odpowiedziałam, patrząc mu w oczy.

– Postaram się – uśmiechnął się Daimon, a potem złożył na moich ustach czuły pocałunek.

Luiza natychmiast zareagowała, ciągnąc mnie delikatnie za rękę.

– Musimy już iść, Rozalia! Dziewczyny na nas czekają – zaśmiała się, a ja puściłam Daimona z uśmiechem, wiedząc, że czeka nas obu niezapomniany wieczór.

Gdy dotarłyśmy do lokalu, w którym miała odbyć się impreza, poczułam się oszołomiona. Luiza zorganizowała wszystko perfekcyjnie. Był to elegancki klub z prywatnym pokojem, ozdobionym balonami i świecami. W środku czekały na nas najbliższe przyjaciółki, które przywitały mnie radośnie.

– Niespodzianka! – krzyknęły wszystkie na raz, a ja poczułam się wzruszona ich serdecznością.

Przez następne godziny śmiałyśmy się, tańczyłyśmy i wspominałyśmy dawne czasy. Luiza przygotowała nawet kilka zabaw, które miały rozluźnić atmosferę. Czułam, że ten wieczór jest idealnym wprowadzeniem do nadchodzącego ślubu – pełen miłości, radości i wsparcia.

W pewnym momencie, kiedy atmosfera się nieco uspokoiła, Luiza wyciągnęła małe pudełko i podała mi je z tajemniczym uśmiechem.

– To prezent od nas wszystkich – powiedziała, a ja z ciekawością otworzyłam pudełko.

W środku znajdował się piękny, delikatny naszyjnik z małą zawieszką w kształcie serca. Był subtelny i elegancki, idealnie pasujący do mojego stylu.

– Jest wspaniały. Dziękuję wam! – powiedziałam, czując, jak łzy wzruszenia napływają mi do oczu.

Wieczór mijał w radosnej atmosferze, a ja czułam, że to jest dokładnie to, czego potrzebowałam przed tym ważnym dniem. Świadomość, że mam wokół siebie tak wspaniałe osoby, dodawała mi pewności siebie i spokoju.

Tymczasem w innej części miasta, Daimon, Noah i Maks bawili się równie dobrze. Chłopcy zaplanowali swój wieczór z klasą, odwiedzając kilka ulubionych miejsc, zanim osiedli w eleganckim barze na drinki i rozmowy.

Noah, który zawsze był pełen humoru, nie mógł powstrzymać się od żartów, co rozluźniało atmosferę. Mimo to, wszyscy wiedzieliśmy, że zbliża się wielki dzień, a każda rozmowa i każda chwila spędzona razem była na wagę złota.

W końcu, późnym wieczorem, wróciłyśmy do domu. Daimon i chłopcy przyjechali niedługo po nas, a ja poczułam ciepło na sercu, widząc, jak wszyscy razem śmiejemy się i rozmawiamy. To była idealna końcówka tego niezwykłego dnia.

Daimon objął mnie ramieniem, przyciągając bliżej siebie.

– Jak ci się podobało? – zapytał, patrząc na mnie z czułością.

– Było cudownie. Luiza naprawdę się postarała – odpowiedziałam, wtulając się w jego bok. – A wy jak się bawiliście?

– Równie dobrze – odparł Daimon. – Ale teraz cieszę się, że już jesteśmy razem. Nie mogę się doczekać naszego ślubu, Rozalia.

Jego słowa sprawiły, że poczułam się jeszcze bardziej spokojna i szczęśliwa. Wiedziałam, że czeka nas wspaniała przyszłość i byłam gotowa na każdy jej moment.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz