Rozdział 55: Uczucie między Rozalią a Daimonem

7 1 0
                                    

**(Perspektywa Rozalii)**

Kiedy zaczęłam coraz częściej spotykać się z Daimonem, nie sądziłam, że nasze relacje przybiorą taki obrót. Od pierwszego spotkania czułam, że jest inny - spokojniejszy, bardziej tajemniczy niż Noah, a jednocześnie ciepły i opiekuńczy. Z początku była to przyjaźń, naturalna i niewymuszona, ale z czasem coś zaczęło się zmieniać.

Przy każdej kolejnej rozmowie, śmiechu i spojrzeniu, czułam, jak między nami rodzi się coś więcej. Daimon, choć często ukrywał swoje emocje pod maską powściągliwości, w drobnych gestach i nieoczekiwanych chwilach pokazywał, jak bardzo mu zależy. Miał w sobie coś, co sprawiało, że czułam się przy nim bezpieczna. Zaczęłam dostrzegać, jak bardzo się o mnie troszczył, jak starał się mnie rozśmieszyć w trudnych chwilach.

Pewnego wieczoru, po długim dniu spędzonym na pracy i przygotowaniach do kolejnych obowiązków, Daimon zaproponował, że zabierze mnie na spacer po Warszawie. Był to jeden z tych ciepłych, letnich wieczorów, kiedy miasto wyglądało pięknie, a ludzie powoli wracali do domów po długim dniu. Zgodziłam się bez wahania - potrzebowałam oderwać się od rzeczywistości i spędzić czas z kimś, przy kim mogłam być sobą.

Podczas spaceru Daimon opowiadał mi o swoim dzieciństwie, o tym, jak dorastał u boku Noaha, i o trudnościach, z jakimi musieli się zmagać po stracie rodziców. Słuchałam uważnie, a im więcej opowiadał, tym bardziej docierało do mnie, jak silny i dojrzały jest. Podziwiałam go za to, jak potrafił radzić sobie z przeciwnościami losu, ale jednocześnie czułam, że potrzebował kogoś, kto zrozumie jego wewnętrzne rozterki.

- Wiesz, Rozalia... - zaczął nagle, przerywając ciszę, która zapadła między nami. - Czasami wydaje mi się, że spotkanie ciebie było najlepszą rzeczą, jaka mogła mi się przydarzyć.

Jego słowa zabrzmiały tak szczerze i głęboko, że zatrzymałam się na moment, aby spojrzeć mu prosto w oczy. Widziałam w nich coś, czego wcześniej nie dostrzegałam - uczucie, które powoli rodziło się między nami. Zrobiłam krok w jego stronę, a on nie cofnął się. Nasze spojrzenia się spotkały, a między nami zapanowała cisza, która mówiła więcej niż słowa.

- Daimon... - szepnęłam, czując, że to jest ten moment, kiedy muszę wyznać, co czuję. - Ty też wiele dla mnie znaczysz. Może więcej, niż sądziłam.

W tym momencie wszystko stało się jasne. Już nie byliśmy tylko przyjaciółmi, a uczucie, które narastało między nami, było silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Daimon, choć na co dzień wydawał się być opanowany, teraz otworzył się przede mną w sposób, którego nigdy się nie spodziewałam.

Powoli zbliżył się do mnie i delikatnie ujął moją dłoń. Jego dotyk był ciepły i pewny, a ja poczułam, jak całe napięcie, które narastało przez te wszystkie dni, ulatuje. Jego obecność była jak balsam na moje roztrzęsione emocje, jak odpowiedź na pytania, które zadałam sobie od dawna.

- Nie wiem, co przyniesie przyszłość - powiedział cicho, nie odrywając ode mnie wzroku. - Ale wiem jedno: chcę być przy tobie. Niezależnie od tego, co się wydarzy.

Te słowa zapadły mi głęboko w pamięć. Były one czymś więcej niż tylko obietnicą. Były wyrazem uczuć, które tak długo tłumił, a które teraz wydobyły się na powierzchnię.

Bez słowa, po prostu zbliżyłam się do niego i wtuliłam w jego ramię. Czułam, jak jego ręce obejmują mnie delikatnie, ale jednocześnie pewnie. W tamtej chwili wiedziałam, że mogłam mu zaufać. Czułam, że Daimon nie tylko mnie rozumiał, ale również wspierał w sposób, którego potrzebowałam.

Spacerowaliśmy jeszcze przez chwilę, ale teraz już bez słów. Cisza między nami była pełna zrozumienia i wzajemnego wsparcia. Kiedy w końcu dotarliśmy do mojego mieszkania, zatrzymaliśmy się na chwilę przed drzwiami.

- Dobranoc, Rozalia - powiedział Daimon, uśmiechając się ciepło. - Do zobaczenia jutro.

- Dobranoc, Daimon - odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech. - Dziękuję za dzisiejszy wieczór.

Gdy zamknęłam za sobą drzwi, oparłam się o nie na chwilę, uśmiechając się sama do siebie. Wiedziałam, że coś się zmieniło. Nasze relacje nabrały nowego wymiaru, a uczucie, które rosło między nami, było teraz silniejsze niż kiedykolwiek.

Byłam gotowa na to, co miało nadejść. Daimon był gotowy na to, by być częścią mojego życia, a ja byłam gotowa, by dać mu tę szansę.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz