Rozdział 30: Namowa Daimona na wyjazd

12 1 0
                                    

**(Perspektywa Noaha)**

Wróciłem do domu z myślami krążącymi wokół tego, co Luiza powiedziała mi w kuchni. "Przyjedź za mną do Paryża". Te słowa odbijały się echem w mojej głowie, wciąż nie mogąc do końca się ułożyć. Luiza... zawsze pełna sprzeczności. Z jednej strony mówiła, że wyjeżdża, z drugiej chciała, żebym ją gonił. A ja chciałem za nią jechać, bo wiedziałem, że nie wytrzymam bez niej zbyt długo. Tylko jedna kwestia musiała zostać rozwiązana - Daimon.

Wszedłem do salonu, gdzie mój brat siedział na kanapie, całkowicie pochłonięty grą na konsoli. Jego wzrok był wbity w ekran, palce zręcznie poruszały się po kontrolerze. Wiedziałem, że przekonanie go do czegokolwiek wymagało dobrego podejścia.

- Musimy pogadać - zacząłem, siadając obok niego.

- Teraz? - zapytał, nie odrywając oczu od gry. - Właśnie przechodzę ostatni poziom.

- To ważne - odparłem stanowczo. Daimon westchnął, przerywając grę. Rzucił mi szybkie spojrzenie, z którego odczytałem, że nie spodoba mu się to, co usłyszy.

- No dobra, mów, co cię gryzie - powiedział, odkładając kontroler na stolik.

Nie owijając w bawełnę, od razu przeszedłem do sedna sprawy.

- Luiza wyjeżdża do Paryża. Chce, żebym pojechał za nią. Rozalia też tam będzie, więc pomyślałem, że może pojechałbyś ze mną. Ty i Rozalia... - Zacząłem, starając się brzmieć na luzie, choć w rzeczywistości wcale taki nie byłem.

Daimon uniósł brwi, jakby nie do końca wierzył w to, co słyszy.

- Paryż? I ty chcesz tam jechać? - zapytał, patrząc na mnie, jakbym mówił w obcym języku.

- Tak, chcę. Luiza... - Przerwałem, nie wiedząc, jak właściwie ująć to, co działo się w mojej głowie. - Zależy mi na niej, a ona chce, żebym tam był. Wiem, że Rozalia też cię obchodzi, więc... - Zamilkłem, czekając na jego reakcję.

Daimon przez chwilę nic nie mówił, jakby analizował to, co właśnie usłyszał. Potem oparł się wygodnie na kanapie i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.

- No dobra, może to nawet nie taki zły pomysł. Rozalia mówiła mi o tym wyjeździe, ale nie sądziłem, że to coś na serio. Skoro ty lecisz za swoją dziewczyną, to ja też mogę spróbować - odparł z typowym dla siebie spokojem, ale wiedziałem, że wewnątrz cieszy się na ten wyjazd.

- Więc co? Lecimy? - zapytałem, czując, jak ulga powoli zaczyna rozlewać się po moim ciele.

- Lecimy - odpowiedział, wstając z kanapy i wyciągając rękę, żeby mnie klepnąć w ramię. - Ale pamiętaj, bracie, nie jedziemy tam tylko dla nich. Będzie też czas na zabawę.

Zaśmiałem się pod nosem, bo wiedziałem, że z Daimonem w Paryżu, wszystko może się wydarzyć. Z jednej strony czekała mnie walka o Luizę, a z drugiej... ten wyjazd mógł być jednym z tych niezapomnianych.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz