Rozdział 36: Pierwsze Kroki w Nieznane

6 1 0
                                    

**(Perspektywa Luizy)**

Paryż. Miasto, o którym zawsze marzyłam, stało się teraz moją rzeczywistością. Spacerując po zatłoczonych uliczkach, czułam, że coś się we mnie zmienia. W powietrzu unosiła się mieszanka zapachu świeżo parzonej kawy, kwiatów z lokalnych straganów i historii, którą to miasto opowiadało każdemu, kto zechciał słuchać.

Obok mnie szedł Noah, a choć jego obecność była namacalna, wciąż trzymałam się na dystans. Wiedziałam, że nasze relacje się zmieniają, ale nie byłam gotowa, by tak łatwo się poddać. Dwa dni temu niemal zatrzymał mnie w Polsce, ale ja miałam swoje plany. Nie chciałam, by Paryż był tylko przygodą, chciałam tu czegoś więcej. A Noah? Chyba wciąż nie do końca wiedział, czego sam pragnie.

– Co myślisz o tym miejscu? – zapytałam, przerywając ciszę.

Spojrzał na mnie, a jego oczy przeszyły mnie na wskroś. Były jak ciemne jeziora – pełne tajemnic, których wciąż nie odkryłam. Przez moment wydawało mi się, że odpowie coś cynicznego, ale zamiast tego uśmiechnął się lekko.

– Ma swój urok. Ale wiesz, że nie jestem typem, który łatwo się zachwyca – odpowiedział, a ja uniosłam brew.

– Naprawdę? Bo wydawało mi się, że ostatnio dość łatwo cię czymś zachwycić – odparłam, rzucając mu zaczepne spojrzenie.

Jego uśmiech poszerzył się, a ja czułam, jak między nami znów zaczyna rosnąć napięcie. Jednak zanim mógł coś odpowiedzieć, Rozalia i Daimon dogonili nas, przerywając ten dziwny moment.

– Sprawdziłam lokalizację naszego mieszkania – zaczęła Rozalia, machając telefonem w powietrzu. – Mamy zaledwie kilkanaście minut spacerem. No i jest blisko centrum, więc będziemy miały wszystko pod nosem.

– Idealnie – mruknęłam, próbując zdusić emocje, które krążyły we mnie jak szalone. Przede wszystkim chciałam, żeby wszystko się dobrze ułożyło. Musiałam przestać myśleć o Noah, przynajmniej na razie. Paryż był dla mnie priorytetem, a nie nasza skomplikowana relacja.

Daimon szedł obok Rozalii, trzymając ręce w kieszeniach, jak zwykle spokojny, obserwujący wszystko z dystansem. Było w nim coś, co przyciągało – ta jego cicha pewność siebie, której Rozalia zdawała się potrzebować. Wiedziałam, że między nimi rozwija się coś poważniejszego, ale Rozalia była podobna do mnie – ostrożna, czasem zbyt zamknięta, by tak szybko coś przyznać.

***

Gdy dotarliśmy do naszego nowego mieszkania, czułam lekkie podekscytowanie. Mała, ale przytulna kawalerka na czwartym piętrze starej kamienicy miała swój urok. Balkon z widokiem na miasto był idealnym miejscem, by wieczorem wypić lampkę wina i odpocząć po długim dniu.

– No i jak? – zapytała Rozalia, patrząc na mnie, gdy obie stanęłyśmy na balkonie, obserwując tłumy ludzi spacerujących poniżej. – Wciąż pewna swojej decyzji?

Uśmiechnęłam się lekko, opierając się o barierkę.

– Tak, Paryż to miejsce, które zawsze chciałam odwiedzić. A teraz, kiedy tu jestem… czuję, że to właściwe.

Rozalia spojrzała na mnie uważnie. Wiedziała, że coś jest na rzeczy. Odkąd się znamy, była moim kompasem, zawsze wyczuwając, kiedy coś jest nie tak.

– A co z Noah? – zapytała, przekrzywiając głowę.

Westchnęłam głęboko, próbując zebrać myśli. W tym momencie nie byłam pewna, co odpowiedzieć.

– Noah to Noah. Wiesz, jaki jest. Jest uparty, nieustępliwy, ale… coś się zmieniło. I nie jestem pewna, czy jestem na to gotowa.

Rozalia uśmiechnęła się, choć jej spojrzenie pozostało troskliwe.

– To ty zdecydujesz, Luiza. On może walczyć, starać się, ale to ty musisz wiedzieć, czego naprawdę chcesz.

Miała rację. Jak zawsze.

Spojrzałam w dół na ulice Paryża, próbując znaleźć w sobie odpowiedzi.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz