Rozdział 118: Powrót do Normalności

2 1 0
                                    

**Perspektywa Rozalii**

Minęło kilka tygodni od powrotu Aurory do domu, a nasze życie zaczęło stopniowo wracać do normalności. Słowo "normalność" nabrało jednak zupełnie nowego znaczenia. Każdy dzień przynosił coś nowego, każda chwila z Aurorą była cudem, który cieszył nasze serca.

Poranki wypełniały się delikatnym płaczem naszej córeczki, a nasze dni kręciły się wokół jej potrzeb. Było to wyzwanie, którego nie do końca się spodziewaliśmy, ale jednocześnie każda trudność miała w sobie coś pięknego. Kiedy patrzyłam na Daimona, jak przewija Aurorę, czy jak kołysze ją na rękach, czułam, że jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie.

Jednego popołudnia, gdy Aurora spała, a ja korzystałam z chwili spokoju, siedziałam na sofie z filiżanką herbaty, rozmyślając o ostatnich miesiącach. To było jak rollercoaster, który wywrócił nasze życie do góry nogami, ale teraz, patrząc wstecz, czułam wdzięczność. Przeszliśmy przez tak wiele, a mimo to byliśmy tu, razem, silniejsi niż kiedykolwiek.

Daimon wszedł do salonu, przysiadając obok mnie. Jego dłoń znalazła się na mojej, a ja spojrzałam na niego z uśmiechem.

– Jak się czujesz? – zapytał, a w jego głosie było słychać troskę.

– Jestem szczęśliwa – odpowiedziałam szczerze. – Aurora jest w domu, my jesteśmy razem... Czego mogłabym chcieć więcej?

Daimon uśmiechnął się lekko, ale w jego oczach widziałam, że coś go trapi. Przez ostatnie tygodnie oboje staraliśmy się nie myśleć o przeszłości, skupić się na naszej rodzinie, ale wiedziałam, że były sprawy, które wciąż były niedokończone.

– Wiem, że to, przez co przeszliśmy, nie było łatwe – powiedział cicho. – Ale chcę, żebyś wiedziała, że zawsze będę przy tobie. Niezależnie od wszystkiego.

Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Jego słowa były jak balsam na moje zranione serce. Przeszliśmy przez tak wiele razem, ale teraz, kiedy patrzyłam w przyszłość, czułam, że możemy stawić czoła wszystkiemu.

– Daimon, wiem, że nie zawsze było łatwo – powiedziałam, ściskając jego dłoń mocniej. – Ale nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Bez nas.

Po tych słowach zapadła chwila ciszy, a potem Daimon pochylił się i pocałował mnie w czoło. Był to gest pełen czułości, który zawsze potrafił uspokoić moje myśli.

Wieczorem, kiedy Aurora zasnęła po kolejnym karmieniu, usiedliśmy z Daimonem przy stole, planując naszą przyszłość. Było coś kojącego w tym, jak powoli wracaliśmy do normalnego rytmu życia. Mówiliśmy o tym, co nas czeka – o pierwszych krokach Aurory, o przyszłych wakacjach, o marzeniach, które chcieliśmy spełnić.

– Myślisz, że będzie piłkarką czy baletnicą? – zapytał Daimon, próbując wyobrazić sobie przyszłość naszej córki.

Zaśmiałam się, widząc, jak jego oczy rozbłyskują, gdy myśli o przyszłości Aurory.

– Może będzie astronautką? – odpowiedziałam z uśmiechem. – Cokolwiek wybierze, wiem, że będzie wyjątkowa. Ma nasze geny, więc musi być silna i uparta.

– O tak, tego możemy być pewni – zgodził się Daimon, śmiejąc się. – Będziemy z nią na każdym kroku.

Te rozmowy były dla nas jak terapeutyczne sesje. Przypominały nam, że mimo trudności, mamy siebie i mamy naszą córkę. To, co przeszliśmy, tylko nas wzmocniło.

Na koniec dnia, kiedy siedzieliśmy przy kominku, trzymając się za ręce, czułam, że mimo wszelkich przeciwności losu, jesteśmy w dobrym miejscu. Aurora spała spokojnie w swoim pokoiku, a my mogliśmy odetchnąć. Wiedziałam, że czekają nas kolejne wyzwania, ale teraz byłam pewna, że damy radę. Byliśmy rodziną, a to znaczyło, że zawsze będziemy mieli siebie nawzajem.

Ten nowy rozdział naszego życia, choć trudny, był początkiem czegoś pięknego. Przyszłość należała do nas, a ja byłam gotowa, by stawić jej czoła, z Daimonem u boku i Aurorą w naszych sercach.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz