Rozdział 92 - Gra o wszystko

5 1 0
                                    

**Perspektywa Noaha**

Kiedy Leon zniknął za rogiem, poczułem się jak wrak człowieka. Stałem tam jeszcze przez chwilę, próbując poskładać swoje myśli. Wiedziałem, że czas działa na moją niekorzyść, a sytuacja była bardziej niebezpieczna, niż mogłem sobie wyobrazić. Byłem w pułapce, z której trudno było znaleźć wyjście. Musiałem jednak działać szybko, zanim Leon zdąży zrealizować swoje groźby.

Wracając do domu, czułem, jakby wokół mnie zaciskała się niewidzialna pętla. Każdy krok stawał się cięższy, a myśli krążyły wokół tego, co mogłem zrobić, by ocalić to, co najważniejsze. Byłem gotów zrobić wszystko, by ochronić Luizę, ale wiedziałem, że nie mogę jej w to angażować. To była moja walka, moja odpowiedzialność.

Gdy dotarłem do domu, Luiza czekała na mnie w salonie. Jej twarz rozświetliła się na mój widok, ale w jej oczach widziałem też troskę, którą starała się ukryć.

– Noah, co się stało? – zapytała, gdy tylko przekroczyłem próg. Wiedziała, że coś jest nie tak, ale nie chciała naciskać.

– Musimy porozmawiać – powiedziałem cicho, siadając obok niej na kanapie. Wiedziałem, że nie mogę jej powiedzieć wszystkiego, ale musiałem być szczery na tyle, na ile to możliwe. – Pojawiły się pewne problemy z przeszłości. Ktoś próbuje mnie szantażować.

Luiza zamarła, wpatrując się we mnie szeroko otwartymi oczami.

– Co... co to za problemy? – zapytała, próbując zrozumieć, co się dzieje.

– To stara sprawa, coś, co miało zniknąć na zawsze – odpowiedziałem, biorąc głęboki oddech. – Ale teraz wróciło i może nas wszystkich zniszczyć. Nie mogę pozwolić, by to się stało.

Luiza przygryzła wargę, zastanawiając się nad moimi słowami. Wiedziałem, że nie chciała mnie zostawiać samego z tym problemem, ale jednocześnie czuła, że to coś, czego nie mogę rozwiązać bez jej wsparcia.

– Co możemy zrobić? – zapytała w końcu, chwytając mnie za rękę. Jej głos był pełen determinacji. – Jak mogę ci pomóc?

– Nie chcę, żebyś się w to angażowała – odparłem, choć w głębi duszy czułem, że nie mogę tego zrobić sam. – To niebezpieczne. Leon jest gotów na wszystko, żeby mnie zniszczyć.

– Nie pozwolę, żeby ci się coś stało – powiedziała stanowczo, patrząc mi prosto w oczy. – Jeśli to ma wpływ na nasze życie, na naszą przyszłość, to nie możesz mnie od tego odsunąć. Jesteśmy w tym razem.

Jej słowa sprawiły, że poczułem się nieco silniejszy, jakby jej determinacja była zaraźliwa. Wiedziałem jednak, że to ja muszę podjąć decyzję, która zadecyduje o naszej przyszłości.

– Dobrze, ale musimy być ostrożni – zgodziłem się w końcu, ściskając jej dłoń. – Nie możemy pozwolić, żeby Leon nas zaskoczył.

Spędziliśmy resztę dnia, planując, co zrobić. Wiedziałem, że muszę spotkać się z Leonem następnego dnia, ale tym razem nie zamierzałem być bezbronny. Skontaktowałem się z kilkoma starymi znajomymi, którzy mogli mi pomóc w tej sytuacji. Chociaż nie chciałem wracać do tamtych czasów, nie miałem wyboru. Musiałem zagrać według zasad Leona, ale na moich warunkach.

Wieczorem, kiedy Luiza zasnęła obok mnie, nie mogłem przestać myśleć o tym, co mnie czeka. Byłem na skraju, ale wiedziałem, że nie mogę się poddać. Luiza, nasza przyszłość – to wszystko zależało od tego, jak rozegram tę partię.

***

Następnego dnia stawiłem się na miejscu spotkania z Leonem. Tym razem byłem lepiej przygotowany, ale i tak czułem się jak na skraju przepaści. Leon już na mnie czekał, oparty o swój samochód, z uśmiechem triumfu na twarzy.

– Dotrzymałeś słowa – powiedział, kiedy podszedłem bliżej. – Czyżbyś jednak przemyślał moją propozycję?

– Nie będziesz mną manipulował, Leon – odpowiedziałem stanowczo, starając się utrzymać zimną krew. – Zrobimy to na moich warunkach.

Leon uniósł brew, zaskoczony moją postawą.

– Twoich warunkach? – powtórzył, jakby rozważając, czy rzeczywiście mam coś, czym mógłbym go zaszachować. – Ciekaw jestem, co masz mi do zaoferowania.

– Chcę, żebyś oddał mi tę kartę pamięci – powiedziałem, patrząc mu prosto w oczy. – W zamian dostaniesz to, co chcesz. Ale tylko pod jednym warunkiem – nigdy więcej się nie zobaczymy.

Leon zaśmiał się krótko, po czym spojrzał na mnie z drwiną.

– I niby dlaczego miałbym się na to zgodzić? – zapytał. – Masz coś, czym mógłbyś mnie przekonać?

Wiedziałem, że to ryzykowne, ale musiałem spróbować. Sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem telefon, na którym miałem zapisane kilka nagrań. Nagrań, które mogły zniszczyć Leona tak samo, jak jego karta mogła zniszczyć mnie.

– Jeśli ta karta trafi w niepowołane ręce, te nagrania też – powiedziałem spokojnie, pokazując mu telefon. – Gra jest prosta: albo oddajesz mi kartę, albo wszyscy się dowiedzą, co naprawdę zrobiłeś.

Leon zamilkł na chwilę, rozważając moje słowa. Widziałem, że nie spodziewał się takiego ruchu z mojej strony. Wiedział, że ryzyko jest duże, i że mogę dotrzymać słowa.

– Zagrałeś nieźle, Noah – powiedział w końcu, a w jego głosie słychać było uznanie. – Ale pamiętaj, że jeśli mnie zdradzisz, nie będziesz miał gdzie się ukryć.

– To samo mogę powiedzieć o tobie – odparłem. – Więc co? Dogadamy się?

Leon spojrzał na mnie, a potem na telefon w mojej ręce. W końcu wyciągnął kartę pamięci z kieszeni i podał mi ją.

– Masz swoje dowody – powiedział chłodno. – Ale pamiętaj, Noah, to nie koniec. Prędzej czy później nasze drogi znów się przetną.

Wziąłem kartę i schowałem ją do kieszeni, starając się nie okazywać, jak bardzo drżą mi ręce. Wiedziałem, że wygrałem bitwę, ale wojna jeszcze się nie skończyła. Leon był zbyt niebezpieczny, by go ignorować. Ale na razie musiałem skoncentrować się na Luizie i naszej przyszłości.

***

Kiedy wróciłem do domu, Luiza już czekała na mnie, zaniepokojona. Widziałem, że cała ta sytuacja wywarła na niej ogromne piętno, i wiedziałem, że muszę jej wszystko wyjaśnić.

– Udało się – powiedziałem, siadając obok niej na kanapie. – Mam kartę. Leon się wycofał.

Luiza odetchnęła z ulgą, a ja poczułem, jak ogromny ciężar spada z moich ramion. Chociaż wiedziałem, że to jeszcze nie koniec, czułem, że przynajmniej na chwilę możemy odetchnąć.

– Dziękuję, że mi zaufałaś – powiedziałem, biorąc jej dłoń w swoje ręce. – Wiem, że to było trudne, ale nie mogłem tego zrobić bez ciebie.

– Kocham cię, Noah – odpowiedziała cicho, patrząc mi w oczy

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz