Rozdział 108 - Przysięgi i Nadzieje

2 1 0
                                    

**Perspektywa Rozalii**

Kościół wypełniał delikatny dźwięk organów, a każdy krok w stronę ołtarza przypominał mi, jak wiele przeszliśmy, by dotrzeć do tego momentu. Spoglądałam na Daimona, stojącego naprzeciwko mnie, i czułam, że wszystko, co było wcześniej, prowadziło nas właśnie tutaj. Świat na zewnątrz przestał istnieć; liczyliśmy się tylko my i przysięgi, które mieliśmy za chwilę sobie złożyć.

Kiedy ksiądz poprosił nas o przysięgi, serce zabiło mi mocniej. Daimon uścisnął moją dłoń, jego spojrzenie było ciepłe i pewne.

– Rozalia – zaczął, a jego głos był pełen uczucia. – Od pierwszej chwili, gdy cię zobaczyłem, wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Twoja siła, piękno i determinacja sprawiły, że nie mogłem cię przestać kochać. Obiecuję, że zawsze będę przy tobie, chroniąc cię i wspierając w każdej chwili naszego życia. Kocham cię całym sercem i zawsze będę.

Jego słowa były jak muzyka dla mojej duszy. Poczułam, jak łzy wzruszenia napływają mi do oczu, ale nie chciałam, aby cokolwiek zepsuło ten moment.

Teraz przyszła moja kolej. Wzięłam głęboki oddech, starając się zebrać myśli.

– Daimon – zaczęłam, a mój głos nieco zadrżał, lecz pełen miłości. – Zawsze marzyłam o miłości takiej jak nasza, o kimś, kto będzie przy mnie, niezależnie od wszystkiego. Ty jesteś moim marzeniem, moją rzeczywistością i moim przyszłym. Obiecuję, że będę cię kochać i wspierać, nawet w najtrudniejszych chwilach. Razem stworzymy piękne życie, pełne miłości i zrozumienia.

Kiedy skończyłam, spojrzałam na niego i poczułam, jak nasze serca biją jednym rytmem.

– Obrączki, proszę – powiedział ksiądz, a Noah podszedł, trzymając w dłoniach małe pudełeczko z obrączkami. Wręczył je nam z uśmiechem, widocznie wzruszony tym, co się działo.

– Daimon, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności – powiedziałam cicho, wsuwając mu na palec delikatny, złoty krążek.

Daimon uśmiechnął się, a jego uśmiech rozświetlił cały kościół.

– Rozalia, przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i oddania – odpowiedział, powtarzając gest.

Poczułam, że teraz już naprawdę jesteśmy jednością – mężem i żoną, gotowi na wszystko, co przyniesie przyszłość.

– Możesz pocałować pannę młodą – powiedział ksiądz z uśmiechem, a Daimon delikatnie zbliżył się do mnie. Nasze usta spotkały się w czułym, pełnym miłości pocałunku, a wokół rozległy się ciche oklaski i westchnienia wzruszenia.

Po chwili pocałunku, gdy odsunęliśmy się od siebie, poczułam, że wszystko jest dokładnie tak, jak być powinno.

Po ceremonii, kiedy wszyscy zebrani zaczęli składać nam życzenia, Luiza podeszła do mnie z ciepłym uśmiechem na twarzy.

– To był piękny ślub, Rozalia – powiedziała, ściskając mnie mocno.

– Dziękuję, Luiza – odpowiedziałam, patrząc na nią z wdzięcznością.

Podeszła do mnie, kiedy wszyscy zaczęli wychodzić na zewnątrz, gdzie miał odbyć się tradycyjny rzut welonu. Sama delikatnie zdjęłam go z głowy, czując, że to symboliczne zakończenie jednej z najważniejszych chwil w moim życiu.

Podniosłam welon do góry i rzuciłam go w tłum gości. Z uśmiechem patrzyłam, jak ląduje prosto w rękach Luizy, która zaskoczona i jednocześnie rozbawiona, złapała go.

– Wygląda na to, że ty będziesz następna – zaśmiałam się, a Luiza uśmiechnęła się szeroko, ocierając łzy wzruszenia.

– Zobaczymy – odpowiedziała z uśmiechem, choć w jej oczach widziałam iskrę nadziei.

Niedługo potem wszyscy udaliśmy się do pięknie udekorowanej sali, gdzie miała odbyć się weselna zabawa. Sala była przystrojona kwiatami, światełkami i wszystkim, o czym marzyłam. Przyjaciele i rodzina, zebrani w jednym miejscu, stworzyli atmosferę pełną radości i miłości.

Gdy zaczęła się pierwsza piosenka, Daimon delikatnie poprowadził mnie na parkiet. Tańczyliśmy, a świat wokół przestał istnieć. Liczyła się tylko ta chwila, tylko my.

Podczas tańca Noah podszedł do nas, a Daimon uśmiechnął się do niego porozumiewawczo, jakby znali się całe życie.

– Gratuluję wam obojgu – powiedział Noah, przytulając mnie mocno. – Jestem pewien, że czeka was wspaniała przyszłość.

– Dziękuję, Noah – odpowiedziałam, wdzięczna za jego obecność i wsparcie, jakie zawsze mi dawał.

Luiza dołączyła do nas, uśmiechając się szeroko.

– Ten dzień był idealny, Rozalia. Wszystko, o czym marzyłaś, stało się rzeczywistością – powiedziała, a ja poczułam, że miała rację.

Wieczór upływał na tańcu, śmiechu i rozmowach. Każdy moment był pełen czułości i szczęścia, a ja czułam, że nasze życie od teraz będzie pełne miłości, zrozumienia i wspólnych marzeń.

Kiedy noc zbliżała się do końca, usiadłam na chwilę z Daimonem, trzymając jego dłoń. Spojrzałam na niego i wiedziałam, że wszystko, co nas czeka, będzie piękne.

– To dopiero początek – powiedziałam, ściskając jego rękę.

– I już nie mogę się doczekać, co przyniesie przyszłość – odpowiedział, patrząc na mnie z miłością.

Tamtej nocy, pod gwiazdami, przy blasku świateł, czułam, że jesteśmy gotowi na wszystko. Cokolwiek przyniesie nam życie, stawimy temu czoła razem.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz