Rozdział 85: Radość i Obawy

6 1 0
                                    

**(Perspektywa Rozalii)**

Dni po oświadczynach były jak z bajki. Każdego ranka budziłam się z uśmiechem, czując, że moje życie wreszcie zaczyna się układać w sposób, o jakim marzyłam. Byłam zaręczona z mężczyzną, którego kochałam, a w moim ciele rozwijało się nowe życie. Każdy ruch, każdy dotyk Daimona przypominał mi o naszej miłości i o przyszłości, która czekała nas we troje. Mimo to, gdzieś w głębi, czułam niepokój, który coraz mocniej dawał o sobie znać.

Obserwowałam Daimona, kiedy krzątał się po kuchni, przygotowując śniadanie. Był tak spokojny, skupiony, z lekkim uśmiechem na ustach. Wyglądał, jakby nic nie mogło zakłócić jego szczęścia. Wiedziałam jednak, że tak jak ja, on również miał swoje obawy. Byliśmy na początku czegoś zupełnie nowego, a ta świadomość bywała przytłaczająca.

W końcu zebrałam się na odwagę, by poruszyć temat, który od kilku dni nie dawał mi spokoju. Usiadłam przy stole, popijając sok, a on spojrzał na mnie z troską, jakby wyczuł, że coś mnie dręczy.

– Daimon – zaczęłam niepewnie, bawiąc się pierścionkiem zaręczynowym na palcu – myślałeś o tym, co będzie dalej? O dziecku, naszym ślubie, o... wszystkim?

Zamilkł na chwilę, odkładając patelnię na bok i siadając naprzeciwko mnie. Jego oczy były ciepłe, pełne zrozumienia, ale też poważne. Wiedział, że nasze życie zmieniało się szybciej, niż oboje się spodziewaliśmy.

– Oczywiście, że myślałem – odpowiedział po chwili, biorąc mnie za rękę. – To dla mnie najważniejsze. Ty i nasze dziecko jesteście moim priorytetem, Rozalio. Ale rozumiem, jeśli się martwisz.

Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Część mnie chciała być silna, nie pokazywać słabości, ale inna część potrzebowała wyrzucić z siebie te wszystkie obawy, które dusiłam w sobie od chwili, gdy dowiedziałam się o ciąży.

– Daimon, ja... ja się boję – wyznałam, spuszczając wzrok. – Nie wiem, czy będę dobrą matką. Nie wiem, jak to wszystko się ułoży. To wszystko dzieje się tak szybko.

Cisza, która zapadła, była pełna zrozumienia. Daimon nie odpowiedział od razu. Zamiast tego delikatnie podniósł moją twarz, zmuszając mnie, bym spojrzała mu w oczy.

– Każdy z nas ma obawy – powiedział spokojnie. – Ale to, że się boisz, nie znaczy, że sobie nie poradzisz. Wiem, że będziesz wspaniałą matką. Masz w sobie tyle miłości, tyle troski. Już teraz dbasz o naszą przyszłość, a to najważniejsze.

Jego słowa były jak balsam dla mojej duszy. Chciałam mu wierzyć, chciałam poczuć się pewniejsza. Wiedziałam jednak, że to nie będzie łatwe. Świadomość odpowiedzialności za nowe życie była przytłaczająca.

– Co z naszym ślubem? – zapytałam po chwili, chcąc zmienić temat na coś bardziej radosnego. – Myślałeś o tym, kiedy moglibyśmy się pobrać?

Daimon uśmiechnął się, wyraźnie rozluźniony tą zmianą tematu.

– Myślałem, że zorganizujemy coś małego, intymnego, zanim dziecko się urodzi – odpowiedział. – Coś, co będzie tylko dla nas i najbliższych. A potem, kiedy wszystko się uspokoi, możemy pomyśleć o większej uroczystości, jeśli będziesz chciała.

Pomysł małego, kameralnego ślubu od razu przypadł mi do gustu. Nigdy nie marzyłam o wielkich, wystawnych ceremoniach. Ważniejsze dla mnie było to, co nas łączy, a nie jak wiele osób będzie na naszym ślubie.

– To brzmi idealnie – szepnęłam z uśmiechem, wyciągając rękę, by go dotknąć. – Chcę, żeby to było nasze. Tylko nasze.

Daimon wstał, podszedł do mnie i delikatnie objął mnie ramionami. Jego bliskość sprawiała, że wszystkie lęki na chwilę odchodziły w cień.

– Rozalio, razem sobie poradzimy – powiedział, kładąc delikatnie rękę na moim brzuchu, gdzie zaczynało rosnąć nasze dziecko. – To wszystko jest nowe, ale wiem, że to najlepsze, co mogło nam się przytrafić.

Przytuliłam się do niego mocno, czując, jak jego słowa rozpuszczają mój niepokój. Wiedziałam, że czeka nas wiele wyzwań, ale z Daimonem u boku byłam gotowa na wszystko. W tym momencie, trzymając go blisko siebie, czułam, że wszystko będzie dobrze. Miałam swoją miłość, swoją rodzinę, i to było najważniejsze.

Wiedziałam, że jeszcze wiele przed nami – ślub, narodziny dziecka, wspólne życie – ale teraz czułam, że razem damy radę.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz