Rozdział 91 - W cieniu przeszłości

5 1 3
                                    

**Perspektywa Noaha**

Poranek z Luizą u boku powinien przynieść mi spokój, ale zamiast tego, niepokój wciąż zżerał mnie od środka. Wiedziałem, że nie mogę dłużej odwlekać konfrontacji z Leonem. Poczucie odpowiedzialności nie pozwalało mi na spokojne chwile. Miałem wrażenie, że każdy krok, który robię, prowadzi mnie bliżej krawędzi, ale teraz nie chodziło już tylko o mnie. Byłem odpowiedzialny za Luizę i nasze wspólne życie. Musiałem wyjść z tego cało, nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla niej.

Zerwałem się z łóżka wcześniej niż zwykle. Luiza jeszcze spała, otulona ciepłym kocem. Jej spokojna twarz w tej chwili była jedynym, co trzymało mnie na powierzchni. Delikatnie odsunąłem kosmyk włosów z jej czoła i ucałowałem ją w policzek. Nie chciałem jej budzić, ale wiedziałem, że nie mogę dłużej udawać, że wszystko jest w porządku.

Zszedłem na dół, do kuchni, gdzie Rozalia i Daimon już przygotowywali śniadanie. Uśmiechnęli się na mój widok, ale zauważyłem, że ich rozmowa ucichła na moment, jakby wyczuwali napięcie, które mnie otaczało.

– Noah, wszystko w porządku? – zapytała Rozalia, patrząc na mnie z troską. Jej brzuszek, który nieznacznie się powiększył, przypominał o nadchodzących zmianach w ich życiu. Wiedziałem, że nie mogę ich angażować w swoje problemy, ale czułem, że potrzebuję ich wsparcia.

– Tak, po prostu nie mogłem spać – skłamałem, starając się nie wzbudzać podejrzeń. – Mam kilka rzeczy na głowie, ale to nic, czym byście musieli się martwić.

Daimon przyjrzał mi się uważnie, jakby próbował ocenić, na ile moje słowa są prawdziwe. W końcu jednak skinął głową, jakby akceptując moją odpowiedź, choć wiedziałem, że w głębi duszy wciąż miał wątpliwości.

– Jeśli coś cię trapi, Noah, wiesz, że zawsze możesz z nami porozmawiać – powiedział spokojnie, kładąc rękę na moim ramieniu. – Jesteśmy rodziną, a rodzina trzyma się razem, zwłaszcza w trudnych chwilach.

Pokiwałem głową, wdzięczny za jego wsparcie, ale wciąż nie mogłem pozwolić, by wiedzieli o Leonie. To było zbyt niebezpieczne. Postanowiłem, że dziś stawię czoła Leonowi i zakończę to, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli. Wiedziałem, że muszę to zrobić sam.

Po śniadaniu wróciłem do pokoju, gdzie Luiza już się obudziła i przeglądała wiadomości na telefonie. Uśmiechnęła się, gdy tylko mnie zobaczyła, ale widziałem, że w jej oczach wciąż czaiło się zmartwienie. Usiadłem obok niej na łóżku, próbując zebrać myśli. Musiałem jej powiedzieć, że wychodzę, ale jednocześnie nie chciałem jej martwić.

– Muszę na chwilę wyjść, kochanie – powiedziałem, starając się, by mój głos brzmiał naturalnie. – Mam kilka spraw do załatwienia w mieście.

– Znowu? – zapytała, unosząc brew w wyrazie zdziwienia. – Ostatnio ciągle gdzieś znikasz. Czy to naprawdę nic poważnego?

Zacisnąłem szczękę, wiedząc, że nie mogę już dłużej jej okłamywać, ale jednocześnie wiedziałem, że prawda mogłaby ją zranić. Usiadłem obok niej, łapiąc jej rękę.

– Wiem, że to wszystko wygląda dziwnie, ale proszę, zaufaj mi – powiedziałem, patrząc jej prosto w oczy. – Muszę coś załatwić, ale obiecuję, że wrócę i wszystko ci wyjaśnię.

Luiza przyglądała mi się przez chwilę, jakby ważyła moje słowa, a potem westchnęła, przysuwając się bliżej.

– Wiem, że masz swoje powody, Noah, ale proszę, bądź ostrożny – powiedziała cicho. – Nie chcę, żeby ci się coś stało.

Objąłem ją, czując, jak jej ciepło koi moje nerwy. Wiedziałem, że muszę wrócić do niej cało, niezależnie od tego, co się wydarzy. Musiałem ochronić ją przed wszystkim, co Leon mógłby jej zrobić.

Zanim wyszedłem, pożegnałem się z Luizą, obiecując, że nie będę długo. Wsiadłem do samochodu i skierowałem się w stronę miasta, gdzie czekał na mnie Leon. Wiedziałem, że to, co mnie czeka, nie będzie łatwe, ale nie mogłem dłużej odkładać tej konfrontacji. Czas działał na moją niekorzyść, a ja musiałem to zakończyć, zanim Leon zagrozi Luizie lub komukolwiek innemu, na kim mi zależało.

Droga do miasta była jak podróż przez mgłę. Myśli przelatywały mi przez głowę, każda bardziej mroczna i niepokojąca od poprzedniej. Wiedziałem, że Leon jest zdolny do wszystkiego, ale nie mogłem pozwolić, by mnie zastraszył. Musiałem być silny – dla siebie, dla Luizy i dla naszego wspólnego życia.

Gdy dotarłem na miejsce, Leon już czekał. Stał oparty o samochód, uśmiechając się z wyższością. Zaciągnął się papierosem, a jego spojrzenie, pełne arogancji, przeszyło mnie na wskroś. Wiedziałem, że to będzie trudna rozmowa, ale byłem gotów.

– No proszę, kogo my tu mamy – powiedział, wyrzucając niedopałek na ziemię i miażdżąc go butem. – Cieszę się, że przyszedłeś. Musimy porozmawiać.

– Nie ma co przeciągać – odparłem, próbując utrzymać zimną krew. – Czego ode mnie chcesz, Leon?

Leon uśmiechnął się szerzej, wyciągając z kieszeni małe pudełko. W momencie, gdy je otworzył, zrozumiałem, że to, co się w nim znajdowało, miało być jego asem w rękawie. W środku była karta pamięci.

– Wiesz, co to jest? – zapytał, unosząc kartę pamięci na wysokość mojej twarzy. W jego głosie słychać było złośliwość i pewność siebie, jakby miał już wszystko pod kontrolą.

– Nie obchodzi mnie, co tam masz – odpowiedziałem stanowczo, choć w głębi duszy wiedziałem, że cokolwiek znajduje się na tej karcie, może być dla mnie katastrofalne. – Nie dam się szantażować.

Leon zaśmiał się krótko, po czym opuścił rękę z kartą, chowając ją z powrotem do kieszeni.

– Tak? To może zmienisz zdanie, kiedy się dowiesz, co tam jest – odpowiedział spokojnie. – Pamiętasz te czasy, kiedy pracowaliśmy razem? Mówiłem ci, żebyś był ostrożny, ale ty nie chciałeś słuchać.

Milczałem, starając się zachować spokój, choć w głowie szalała burza myśli. Leon miał rację – nasza wspólna przeszłość była pełna ciemnych tajemnic, które dawno temu próbowałem zakopać. Ale teraz wszystko to wracało, grożąc, że zniszczy moje życie.

– Co tam jest, Leon? – zapytałem w końcu, czując, że muszę wiedzieć, z czym mam do czynienia.

– Dowody na to, co robiliśmy razem – odpowiedział z satysfakcją. – Wszystkie te rzeczy, które miały zniknąć bez śladu. Niektóre z nich mogą być bardzo interesujące dla pewnych ludzi. Zwłaszcza dla tych, którzy teraz tak bardzo cię szanują.

Serce zabiło mi mocniej. Wiedziałem, że jeśli te informacje wyjdą na jaw, mogę stracić wszystko – Luizę, nasz dom, a nawet wolność. Leon widział moją reakcję i uśmiechnął się szeroko, jakby czerpał przyjemność z mojego strachu.

– Więc co teraz? – zapytałem, starając się zapanować nad głosem. – Chcesz pieniędzy? Grozisz mi, bo myślisz, że zapłacę, żeby to zniknęło?

Leon pokręcił głową.

– Nie chodzi o pieniądze, Noah – odpowiedział spokojnie. – Chcę, żebyś wrócił. Zrobił to, co dla ciebie przygotowałem. Jeśli się zgodzisz, ta karta nigdy nie ujrzy światła dziennego. Jeśli nie... cóż, możesz się domyślić, co się stanie.

Wpatrywałem się w niego, wiedząc, że jestem w potrzasku. Leon grał bezlitosną grę, w której ja byłem tylko pionkiem. Ale nie mogłem wrócić do tamtego życia, nie mogłem ryzykować wszystkiego, co miałem z Luizą. Musiałem znaleźć inne wyjście, jakieś rozwiązanie, które pozwoli mi wyrwać się z tego koszmaru.

– Dam ci czas do jutra – powiedział Leon, przerywając moje myśli. – Przemyśl to dobrze. Spotkamy się w tym samym miejscu o tej porze. I pamiętaj, Noah, jeśli spróbujesz zrobić coś głupiego, ta karta znajdzie się w rękach kogoś, kto na pewno cię zniszczy.

Leon odwrócił się, gotowy odejść, ale ja wciąż stałem jak sparaliżowany. Próbowałem zebrać myśli, ale czułem się, jakbym tonął. Wiedziałem, że muszę coś zrobić, ale miałem tylko jeden dzień na podjęcie decyzji, która mogła zrujnować moje życie.

Kiedy Leon zniknął za rogiem, w końcu

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz