Rozdział 140: Pierwsza rocznica miłości

6 1 1
                                    

**Perspektywa Rozalii**

Rok. Minął już cały rok, odkąd złożyliśmy sobie z Daimonem przysięgę wiecznej miłości. Przez ten czas wydarzyło się tak wiele – narodziny Aurory, wzloty i upadki, śmiechy i łzy. Dziś, w ten wyjątkowy dzień, chcieliśmy uczcić naszą rocznicę w spokojnej, intymnej atmosferze. Tylko my troje: ja, Daimon i nasza mała Aurora, która jest najpiękniejszym owocem naszej miłości.

Siedzieliśmy w ogrodzie za domem, otoczeni kwiatami, które zasadziliśmy razem tuż po ślubie. Aurora, ubrana w jasnoróżową sukienkę, siedziała na kocyku, bawiąc się pluszowym misiem, a ja spoglądałam na Daimona z uśmiechem. Przez ten rok nasza miłość tylko się umocniła, a teraz, kiedy mamy Aurorę, nasze życie stało się pełniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.

Daimon wstał, podchodząc do mnie z tajemniczym uśmiechem.

– Mam dla ciebie coś specjalnego, kochanie – powiedział, wyciągając z kieszeni małe pudełeczko. – Chciałem ci podziękować za to, że jesteś przy mnie, że stworzyłaś mi dom i że dałaś mi Aurorę. Jesteś całym moim światem.

Spojrzałam na niego z zaskoczeniem i miłością w oczach.

– Daimon... – zaczęłam, ale on przerwał mi, otwierając pudełko. W środku znajdowała się subtelna złota bransoletka, na której wygrawerowane były trzy imiona: Rozalia, Daimon i Aurora.

– To jest nasza historia – powiedział cicho. – Nasza rodzina. Chcę, żebyś nosiła tę bransoletkę, żebyś zawsze miała nas blisko serca.

Łzy wzruszenia napłynęły mi do oczu. Wzięłam bransoletkę w dłonie i spojrzałam na nią, a potem na Daimona.

– To jest najpiękniejszy prezent, jaki mogłeś mi dać – wyszeptałam, wkładając bransoletkę na nadgarstek. – Kocham cię, Daimon. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.

Daimon zbliżył się do mnie i delikatnie pocałował mnie w usta.

– A ja bez ciebie, Rozalio. Jesteś moją miłością, moją rodziną, moim wszystkim.

Aurora, jakby czując tę magiczną chwilę, wyciągnęła rączki w naszą stronę, gulgocząc coś po swojemu. Oboje zaśmialiśmy się, patrząc na nią. Nasza mała dziewczynka, nasza największa radość.

– Myślałem, że może dziś wieczorem pójdziemy na kolację – zaproponował Daimon, podnosząc Aurorę na ręce. – A potem... może spędzimy trochę czasu tylko we dwoje?

Zrobiłam mały gest zamyślenia, po czym uśmiechnęłam się szeroko.

– Kolacja brzmi świetnie, ale... – zaczęłam figlarnie. – Myślę, że mogę zgodzić się też na tę drugą część planu.

Daimon uśmiechnął się tajemniczo, a potem pocałował Aurorę w czółko.

– Zobaczymy się wieczorem, moja piękna dama – powiedział do niej.

**

Wieczorem, gdy Aurora już spała, wybraliśmy się na elegancką kolację. Restauracja, którą wybrał Daimon, była przepięknie udekorowana – światło świec, delikatna muzyka w tle, wszystko tworzyło idealną atmosferę na naszą rocznicę. Rozmawialiśmy o wszystkim – o przyszłości, o naszych planach, o Aurorze.

– Wiesz – zaczął Daimon, patrząc na mnie uważnie. – Nigdy nie sądziłem, że będę tak szczęśliwy. Jesteś najlepszym, co mnie spotkało. Ty i Aurora.

Ujęłam jego dłoń, patrząc mu głęboko w oczy.

– A ja nigdy nie myślałam, że znajdę kogoś takiego jak ty. Kogoś, kto mnie rozumie, wspiera i kocha. Ty jesteś moim szczęściem.

Chwilę później kelner przyniósł nasz deser – pięknie udekorowany tort czekoladowy. Na szczycie tortu widniały słowa „Na zawsze razem”. Spojrzeliśmy na siebie, a potem razem zjedliśmy pierwszy kawałek, śmiejąc się przy tym jak dzieci.

Kiedy wróciliśmy do domu, noc była jeszcze młoda. Aurora spała spokojnie, a my usiedliśmy razem na kanapie, wtuleni w siebie, rozkoszując się ciszą i bliskością.

– Kocham cię – szepnęłam do Daimona.

– A ja ciebie, Rozalio. Na zawsze.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 09 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz