Rozdział 73: Próba porwania Luizy

11 1 0
                                    

**(Perspektywa Luizy)**

To miał być zwykły, relaksujący spacer po parku. Po tygodniach pełnych stresu potrzebowałam chwili spokoju, by poukładać sobie myśli. Słońce świeciło, ptaki śpiewały, wszystko wydawało się idealne – do momentu, gdy zauważyłam mężczyznę, który szedł za mną od dobrych kilku minut. Próbowałam to zignorować, ale czułam, że coś jest nie tak. Mój instynkt podpowiadał mi, że nie mam do czynienia z przypadkowym przechodniem.

Zdecydowałam się wejść do pobliskiej kawiarni, mając nadzieję, że tam znajdę spokój. Zamówiłam kawę i usiadłam przy oknie, wciąż czując na sobie jego spojrzenie. Facet wszedł zaraz za mną i bez najmniejszego wahania podszedł do mojego stolika. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, złapał mnie za ramię.

– Co ty odpierdalasz?! – wykrzyknęłam, natychmiast wyrywając rękę. – Kim ty, kurwa, jesteś, żeby mnie dotykać?!

Mężczyzna nie odpowiedział, tylko znowu spróbował mnie chwycić. Tym razem nie zamierzałam dać się tak łatwo. Z całej siły odepchnęłam go, a on zatoczył się i wpadł na pobliski stolik, wywołując poruszenie w kawiarni.

– Ty pojebie, masz jakiś problem?! – krzyknęłam, stając nad nim. – Myślisz, że możesz się rzucać na kobiety, bo ci się nudzi, ty jebany śmieciu?! Zaraz cię tu wszyscy wywiozą, jak zarobisz w pysk!

Mężczyzna próbował wstać, a w jego oczach widać było zaskoczenie moją reakcją. Nie spodziewał się, że nie tylko się obronię, ale i na niego nawrzeszczę.

– Pierdol się! – kontynuowałam, czując, jak złość przejmuje nade mną kontrolę. – Jak jeszcze raz spróbujesz mnie dotknąć, to rozwalę ci ten pusty łeb! Myślisz, że jestem jakąś bezbronną ofiarą? Żałosny gnój!

Ludzie w kawiarni zaczęli się rozglądać i szeptać między sobą. Facet chyba zdał sobie sprawę, że nie ma szans. Powoli wycofał się, unikając mojego spojrzenia, ale ja nie zamierzałam odpuścić.

– No, spierdalaj, frajerze! – wykrzyczałam za nim, gdy wychodził z kawiarni. – Niech cię tu więcej nie widzę, bo osobiście cię zajebię!

Kiedy mężczyzna w końcu zniknął za drzwiami, poczułam, jak adrenalina powoli opada. Usłyszałam czyjś głos za sobą i odwróciłam się, widząc Noaha, który wszedł do kawiarni z niepokojem wymalowanym na twarzy. Natychmiast podszedł do mnie, a jego ramiona objęły mnie w czułym uścisku.

– Luiza, co się stało? – zapytał, spoglądając na mnie z troską.

– Ten idiota próbował mnie złapać – odpowiedziałam, starając się uspokoić. – Ale nie dam się takiemu frajerowi. Poradziłam sobie, choć nie powiem, że mnie to nie wkurwiło.

Noah  przytulił mnie mocniej, a ja poczułam się bezpiecznie.

– Musimy to zgłosić – powiedział stanowczo. – Nie wiadomo, kim był i co planował.

– Zgłosimy – skinęłam głową, wiedząc, że to najlepsze rozwiązanie. – Ale najpierw potrzebuję kawy, bo jeszcze się nie uspokoiłam.

Z jego pomocą usiadłam z powrotem przy stoliku, a napięcie zaczęło powoli opadać. Moje ciało wciąż drżało, ale wiedziałam że zrobiłam to co, musiałam. Nikt nie będzie mnie traktować jak ofiare - NIGDY WIĘCEJ

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz