Rozdział 61: Powrót do codzienności

7 1 0
                                    

**(Perspektywa Rozalii)**

Ostatnie tygodnie były burzą emocji. Po kłótni z Luizą i jej wyprowadzce czułam, jak grunt pod moimi nogami zaczyna się rozpadać. Ale teraz, gdy wróciła, a my przeprowadziłyśmy tę szczerą rozmowę, czułam się, jakbym odzyskała coś cennego. Nasza przyjaźń przetrwała, a to, co wydawało się niemożliwe do naprawienia, powoli zaczynało się układać.

W kuchni unosił się zapach świeżo zaparzonej kawy. Stałam przy blacie, patrząc przez okno na cichą ulicę. Był spokojny poranek, a ja wreszcie mogłam poczuć ulgę. Życie wracało do normy.

Luiza, ubrana w dresy, pojawiła się w drzwiach kuchni, z włosami w nieładzie, jak zawsze o poranku. Uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech. Zawsze była dla mnie kimś więcej niż tylko przyjaciółką – była jak siostra, której nigdy nie miałam. Teraz, gdy znowu mieszkałyśmy razem, czułam się, jakby ten dom odzyskał swoją duszę.

– Wyspana? – zapytałam, podsuwając jej kubek kawy.

– Zaskakująco tak – odpowiedziała, zasiadając przy stole. – Muszę przyznać, że ten powrót do domu był mi potrzebny.

Cisza, która między nami zapadła, nie była już niewygodna. Wręcz przeciwnie, była pełna zrozumienia. W końcu przeszłyśmy przez trudny czas i teraz mogłyśmy w spokoju kontynuować nasze życie.

– Myślałaś już o studiach? – zapytała, przerywając ciszę.

Westchnęłam, nalewając sobie kawy. Studia były tematem, który wisiał nad nami od jakiegoś czasu, ale przy wszystkich dramatycznych wydarzeniach w ostatnich miesiącach, nie miałam czasu, aby się na nich skupić.

– Tak, muszę się do tego w końcu zabrać – przyznałam. – Ale wiesz, wszystko było takie chaotyczne... Chyba potrzebuję jeszcze kilku dni, żeby się zorganizować.

Luiza skinęła głową, jakby doskonale wiedziała, o czym mówię. Sama miała podobne dylematy. Studia, praca, życie osobiste – to wszystko na raz było przytłaczające, ale teraz, gdy wróciła do domu, miałyśmy siebie, żeby się wspierać.

– Z Daimonem wszystko okej? – zapytała po chwili, unosząc brew w geście zaciekawienia.

Czułam, jak na myśl o Daimonie moje serce zaczyna bić szybciej. Nasza relacja była wciąż na wczesnym etapie, ale czułam, że coś między nami iskrzy. Nie było to takie proste jak u Luizy i Noaha, ale to było w porządku. Każdy związek rozwija się w swoim tempie.

– Tak, myślę, że tak – odpowiedziałam, starając się ukryć uśmiech. – Spotykamy się, spędzamy czas razem, ale nic na siłę. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

– No jasne – Luiza zaśmiała się. – Daimon to niezły facet. Wiesz, nie sądziłam, że będziecie tak dobrze do siebie pasować, ale chyba myliłam się.

Jej słowa sprawiły, że poczułam się jeszcze lepiej. Odkąd zaczęły się między mną a Daimonem rozwijać uczucia, obawiałam się, co Luiza o tym myśli. Wiedziałam, że jej przyjaźń z jego bratem, Noah, była bardzo silna, a teraz, gdy wszyscy byliśmy bliżej siebie, miałam nadzieję, że to nie wprowadzi zamieszania.

Luiza podniosła kubek do ust i spojrzała na mnie z iskrą w oczach.

– Więc co myślisz? Jakie mamy plany na dziś?

Uśmiechnęłam się, czując, że teraz, gdy znowu byłyśmy razem, mogłyśmy zrobić wszystko. Może dzień spędzony na niczym, może mała przygoda – to nie miało znaczenia. Ważne było, że miałyśmy siebie.

– Może zrobimy coś spontanicznego? – zaproponowałam. – Cokolwiek, co nas odpręży przed zbliżającymi się wyzwaniami.

Luiza kiwnęła głową.

– Jestem za – powiedziała z uśmiechem. – Zróbmy coś, co sprawi, że poczujemy się wolne.

I znowu poczułam, że niezależnie od tego, co nas czeka, damy sobie radę. Razem zawsze znajdziemy sposób, by przejść przez wszystko.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz