Rozdział 33: Dzień wyjazdu

5 1 0
                                    

**(Perspektywa Rozalii)**

Dzień wyjazdu nadszedł szybciej, niż się spodziewałam. Ostatnie dni minęły jak w mgnieniu oka – pakowanie, załatwianie formalności, pożegnania. Teraz stałam w salonie z walizką przy nogach, patrząc na Luizę, która, jak zwykle, była gotowa na wszystko. Jej pewność siebie zawsze mnie fascynowała. Dla niej wyjazd do Paryża to kolejna przygoda, kolejne wyzwanie, a dla mnie… to było coś więcej.

Wszystko było gotowe. Bilety, dokumenty, rzeczy spakowane. Ale moje serce było w rozsypce. Nie mogłam przestać myśleć o Daimonie. Ostatnie dni, choć pełne przygotowań, były również pełne niepewności. Czy Noah namówił go na ten wyjazd? Czy Daimon faktycznie zdecyduje się na krok w nieznane?

Luiza, widząc moją zamyśloną minę, uniosła brew i rzuciła w moim kierunku kpiące spojrzenie.

– Rozalia, serio? Już się stresujesz? – zapytała, opierając się o walizkę. – To tylko wyjazd do Paryża. No i może… nowy początek, ale hej, nie przesadzajmy.

– Wiem, wiem… – uśmiechnęłam się słabo, próbując ukryć swoje emocje. – Ale ty wiesz, że dla mnie to coś więcej.

Luiza przewróciła oczami, ale widziałam, że rozumie. Ona zawsze miała łatwość w adaptacji do nowych sytuacji, ja natomiast zawsze analizowałam wszystko zbyt głęboko. Ten wyjazd to dla mnie szansa, by zacząć na nowo, ale też szansa, by uciec od wszystkiego, co do tej pory było trudne. A może... by sprawdzić, czy Daimon jest gotowy, by być częścią mojego życia.

Spojrzałam na zegar na ścianie. Za godzinę mieliśmy wsiąść do taksówki, która zawiezie nas na lotnisko. Tyle godzin przygotowań, a teraz wszystko sprowadzało się do tego jednego momentu. Paryż, nasze marzenia... i pytania, które wciąż pozostawały bez odpowiedzi.

Złapałam oddech, próbując uspokoić bijące serce. Jeśli Daimon faktycznie zdecyduje się na wyjazd, to będzie musiał zjawić się tu lada moment. Oczekiwanie było niemal nie do zniesienia. Wiedziałam, że nie mogę na niego naciskać, ale moje serce nie mogło przestać pytać: "Czy przyjedzie?".

Luiza podeszła do mnie, klepiąc mnie lekko po ramieniu.

– Hej, co będzie, to będzie – powiedziała z tym swoim typowym, nonszalanckim uśmiechem. – Nie możesz teraz wątpić. Wierzę, że Daimon zrobi to, co trzeba.

Skinęłam głową, choć w środku wciąż walczyłam z niepewnością. Ostatnie chwile w tym domu, ostatnie chwile w tej rzeczywistości, zanim ruszymy na nowe drogi. Spojrzałam w okno, jakby w nadziei, że ujrzę sylwetkę Daimona biegnącego w naszą stronę.

Czas uciekał. Każda minuta, każda sekunda przybliżała mnie do momentu, w którym zamkniemy za sobą ten rozdział życia. Ale czy Daimon będzie jego częścią? Czy tak po prostu odejdę, zostawiając za sobą to, co mogło być?

Wciągnęłam powietrze, próbując skupić się na tym, co najważniejsze. Może w Paryżu wszystko się wyjaśni. Może tam dowiem się, czego naprawdę chcę, a Daimon dowie się, czego pragnie ode mnie. 

– Rozalia, czas na nas – powiedziała Luiza, chwytając za walizkę i kierując się w stronę drzwi.

Ostatnie spojrzenie na mieszkanie. Ostatnie spojrzenie na wspomnienia. A potem usłyszałam go.

Głos Daimona zza drzwi.

– Rozalia, czekaj!

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz