**Perspektywa Rozalii**
To był spokojny, sobotni poranek, kiedy w końcu poczułam, że mogę trochę odpocząć. Aurora spała obok mnie, jej mała rączka kurczowo trzymała się mojego palca. Daimon był w kuchni, przygotowując nam śniadanie. Czułam się spełniona, otoczona miłością mojej rodziny.
Usiadłam na łóżku, delikatnie odchylając kołdrę, żeby nie obudzić małej. W pokoju panowała cisza, przerywana jedynie cichymi dźwiękami dochodzącymi z kuchni. Aurora zaczęła się lekko poruszać, powoli otwierając swoje duże, błyszczące oczy. Widok jej delikatnego uśmiechu rozgrzewał moje serce.
- Dzień dobry, maleńka – powiedziałam cicho, nachylając się nad nią.
Aurora odpowiedziała mi swoim uroczym, niemowlęcym śmiechem. Widok jej radosnej twarzy był dla mnie najlepszym początkiem dnia. Przez chwilę trwałyśmy w tej chwili, kiedy nagle usłyszałam coś, co sprawiło, że moje serce zatrzymało się na chwilę.
- Ma...ma...
To słowo, tak ciche, a jednak wyraźne, rozbrzmiało w pokoju jak echo. Zamarłam, niepewna, czy to, co usłyszałam, było prawdziwe. Aurora spojrzała na mnie swoimi dużymi oczami, jakby czekała na moją reakcję.
- Kochanie... - wyszeptałam, czując, jak łzy wzruszenia napływają mi do oczu. - Powtórz, skarbie.
- Mama – powiedziała Aurora, tym razem jeszcze wyraźniej.
Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach, gdy zdałam sobie sprawę, że właśnie usłyszałam pierwsze słowo mojej córeczki. W tym momencie wszystko inne przestało mieć znaczenie. Byłam w pełni pochłonięta tą magiczną chwilą.
Daimon wszedł do pokoju z tacą pełną jedzenia, zatrzymał się w pół kroku, gdy zobaczył moją reakcję. Na jego twarzy pojawił się wyraz zaskoczenia, który szybko zmienił się w uśmiech pełen dumy.
- Co się stało? - zapytał, podchodząc bliżej i odkładając tacę na stolik nocny.
- Aurora... powiedziała "mama" – odpowiedziałam, ledwo powstrzymując wzruszenie.
Daimon spojrzał na naszą córkę z czułością, a potem uklęknął obok łóżka, delikatnie głaszcząc jej małą rączkę. Aurora spojrzała na niego z zainteresowaniem, jakby wiedziała, że zrobiła coś wyjątkowego.
- Brawo, maleńka – powiedział, a jego głos zadrżał z emocji. - Jesteś taka mądra.
Aurora ponownie się uśmiechnęła, jakby rozumiała, że zrobiła coś ważnego. Ta chwila była dla nas obojga czymś, czego nigdy nie zapomnimy.
- Jesteśmy tacy dumni – dodałam, patrząc na Daimona. W jego oczach widziałam to samo wzruszenie, które czułam w sobie. – Nasza córeczka właśnie powiedziała swoje pierwsze słowo.
- I to właśnie "mama" – odpowiedział, z uśmiechem, który rozświetlił jego twarz.
Siedzieliśmy tam razem, trzymając naszą córeczkę i ciesząc się tym, że nasza rodzina jest pełna miłości i radości. Tego dnia poczułam, że wszystko jest dokładnie tak, jak powinno być. Czekało nas jeszcze wiele takich momentów, ale ten na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako jeden z najpiękniejszych.
***
Ten dzień stał się dla nas symbolem nowego etapu w naszym życiu. Aurora rośnie, a z każdym dniem przynosi nam nowe radości. Słowo "mama" stało się początkiem jej drogi do pełnego wyrażania siebie, a dla nas było to potwierdzenie, że nasze wspólne życie jest najpiękniejszą przygodą, jaką mogliśmy sobie wyobrazić.
CZYTASZ
Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️
Teen FictionPodczas jednej z imprez w Warszawie, **Noah**, 22-letni porywczy i stanowczy mężczyzna, zauważa **Luizę** i od razu jest nią zainteresowany. Jednak Luiza, choć zauważa jego zainteresowanie, nie zna jeszcze dobrze Noaha i nie jest gotowa na nowy zwią...