Rozdział 84: Daimon Oświadcza Sie

7 0 0
                                    

**(Perspektywa Daimona)**

Odkąd Rozalia powiedziała mi o ciąży, moje życie zaczęło nabierać zupełnie nowego sensu. Choć emocje związane z tą wiadomością były trudne do opisania – od ekscytacji po przerażenie – wiedziałem jedno: była to kobieta, z którą chciałem spędzić resztę życia. Nie tylko ze względu na dziecko, które miało przyjść na świat, ale dlatego, że ona była moją osobą. Rozalia Carter była dla mnie wszystkim, co najlepsze – i wiedziałem, że nadszedł czas, by zrobić kolejny krok.

Leżałem obok niej, obserwując, jak jej klatka piersiowa unosi się i opada podczas snu. Była tak spokojna, tak delikatna, a jednak wiedziałem, że w jej sercu tkwi siła, która zawsze mnie zadziwiała. Chciałem, żeby wiedziała, że jest dla mnie całym światem. Wiedziałem, że moment oświadczyn musi być czymś wyjątkowym, ale jednocześnie intymnym i osobistym – dokładnie takim, jakim była nasza miłość.

***

Następnego dnia, kiedy Rozalia pojechała załatwiać kilka spraw, postanowiłem porozmawiać z Luizą. Nikt nie znał Rozalii tak dobrze jak jej przyjaciółka, więc wiedziałem, że pomoże mi zorganizować coś, co będzie doskonale pasować do niej.

Znalazłem Luizę w salonie, gdzie czytała książkę. Zawsze miała w sobie ten niepokorny spokój, ale kiedy weszła w życie Rozalii, byłem wdzięczny, że obie miały siebie.

– Luiza, potrzebuję twojej rady – powiedziałem, przerywając ciszę. Spojrzała na mnie z zaciekawieniem, odkładając książkę na stolik.

– Co się stało? – zapytała, odchylając się wygodniej w fotelu.

Wziąłem głęboki oddech. Wiedziałem, że to, co planuję, nie jest łatwe, ale było nieuniknione.

– Chcę się oświadczyć Rozalii – wyrzuciłem z siebie, obserwując, jak na twarzy Luizy pojawia się zaskoczenie, a potem szeroki uśmiech.

– Wreszcie! Myślałam, że będziesz się jeszcze wahał – zaśmiała się. – Kiedy planujesz to zrobić?

Usiadłem naprzeciwko niej, nie mogąc ukryć niepokoju, który się we mnie wzbierał.

– Chcę, żeby to było wyjątkowe, ale też nie przesadzone. Wiem, że Rozalia nie lubi wielkich gestów, woli coś bardziej osobistego. Myślałem o zorganizowaniu czegoś w miejscu, które dla nas obojga ma szczególne znaczenie – wyjaśniłem.

Luiza zamyśliła się na moment, a potem kiwnęła głową, jakby znalazła odpowiedź.

– A może park nad jeziorem? Wiesz, to miejsce, gdzie spędziliście mnóstwo czasu razem. Zawsze mówiła, że to jedno z jej ulubionych miejsc, gdzie czuje się spokojnie i szczęśliwie – zaproponowała.

Jej słowa od razu uderzyły mnie jak strzała. Oczywiście! Park nad jeziorem – to było nasze miejsce. Spędziliśmy tam niezliczone wieczory, patrząc na zachód słońca, rozmawiając o marzeniach i planach na przyszłość. To tam Rozalia otworzyła się przede mną, pokazując swoją delikatną, ale też pełną pasji stronę. Tam też czułem, że wszystko między nami jest idealnie.

– To doskonały pomysł – przyznałem z uśmiechem. – Zorganizuję tam kolację przy zachodzie słońca. Chcę, żeby wszystko było perfekcyjne, intymne i tylko dla nas.

Luiza uśmiechnęła się szeroko, zadowolona z naszego planu.

– Rozalia pokocha to. Jeśli potrzebujesz pomocy, daj znać – zaoferowała, a ja wiedziałem, że mogę na nią liczyć.

***

Przez kolejne dni pracowałem nad każdym detalem. Zamówiłem ulubione dania Rozalii, zarezerwowałem catering, przygotowałem lampki, które miały dodać romantycznego nastroju, i wybrałem najlepsze miejsce w parku, gdzie zawsze było cicho i spokojnie. Najważniejszym elementem była oczywiście biżuteria – pierścionek, który wybrałem z myślą o niej. Skromny, ale elegancki, pasujący do jej charakteru.

Wszystko miało być perfekcyjne.

***

Nadszedł dzień oświadczyn. Nogi miałem jak z waty, serce waliło jak oszalałe. Wiem, że Rozalia to kobieta, która zawsze zrozumie, jeśli coś pójdzie nie tak, ale mimo to – chciałem, żeby tego wieczoru wszystko było idealne. Chciałem, by miała wspomnienie, które będzie nosić w sercu przez całe życie.

Słońce zaczynało się powoli chylić ku zachodowi, kiedy zaprosiłem ją na spacer. Rozalia, nieświadoma moich planów, uśmiechała się do mnie z ciepłem i zaufaniem, a ja wiedziałem, że to odpowiedni moment.

Gdy dotarliśmy na miejsce, jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Na polanie, tuż nad brzegiem jeziora, ustawiony był stół, otoczony małymi lampkami i świecami. W tle grała cicha muzyka, delikatny akompaniament dla naszego wyjątkowego wieczoru.

– Daimon… to jest… niesamowite – szepnęła, spoglądając na mnie z zachwytem. – Jak ty to wszystko zorganizowałeś?

– Dla ciebie wszystko – odpowiedziałem, czując, że moje serce bije coraz szybciej. – Chciałem, żeby ten wieczór był wyjątkowy. Tylko dla nas.

Rozalia uśmiechnęła się szeroko, a ja poczułem, że ten moment jest idealny. Kolacja przebiegła spokojnie, wśród śmiechów i wspomnień. Nie mogłem przestać myśleć o tym, co miało się wydarzyć później, ale starałem się cieszyć każdą chwilą.

Kiedy słońce zaczęło całkowicie zanikać za horyzontem, wiedziałem, że czas na najważniejszy moment. Wstałem powoli od stołu, klękając przed nią na jedno kolano. Rozalia spojrzała na mnie, zaskoczona, a jej oczy wypełniły się łzami.

– Rozalia, kocham cię od chwili, kiedy cię poznałem. Byłaś moim światłem w najciemniejsze dni, moją siłą, kiedy czułem, że upadam. Teraz, kiedy spodziewamy się dziecka, wiem, że chcę spędzić z tobą resztę życia. Czy zostaniesz moją żoną?

Rozalia nie mogła powstrzymać łez. Wpatrywała się we mnie, próbując złapać oddech, a potem, jakby wszystkie emocje nagle wybuchły, rzuciła mi się na szyję.

– Tak, Daimon, tak! Kocham cię! – wykrzyknęła, a ja poczułem, że cały świat na moment przestał istnieć. Byliśmy tylko my, tu, w tym magicznym miejscu, gdzie nasza miłość nabrała pełni.

Kiedy założyłem pierścionek na jej palec, wiedziałem, że to początek nowego rozdziału naszego życia – wspólnego, pełnego miłości, wyzwań i szczęścia.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz