Rozdział 58: Tajemnice i decyzje

5 1 0
                                    

**(Perspektywa Rozalii)**

Po spotkaniu z Maksymilianem czułam, że moje życie zaczyna wymykać się spod kontroli. Cała ta historia o rodzicach, o tajemnicach z przeszłości, była niczym ciężar, który nagle spadł na moje barki. Przez lata żyłam w niewiedzy, myśląc, że zostałam porzucona i niechciana. A teraz... to wszystko okazało się kłamstwem.

Przeszłam przez centrum Warszawy, mijając tłumy ludzi, ale czułam się kompletnie samotna. Próbowałam ułożyć sobie to wszystko w głowie, ale moje myśli błądziły. Każdy krok, który stawiałam, wydawał się cięższy od poprzedniego. Co miałam teraz zrobić? Z jednej strony chciałam znać prawdę, dowiedzieć się, co stało się z moimi rodzicami. Z drugiej strony, bałam się tego, co mogę odkryć.

Wróciłam do domu późnym wieczorem. Luiza była jeszcze w pracy, więc miałam chwilę dla siebie. Siadłam na kanapie i wpatrywałam się w sufit, zastanawiając się, jaką decyzję podjąć. Czy mogłam ufać Maksymilianowi? Czy rzeczywiście miał na celu moje dobro? Wszystko było takie skomplikowane.

Nagle poczułam wibracje telefonu. Spojrzałam na ekran – to była wiadomość od Daimona.

**Daimon**: "Hej, jak się trzymasz? Myślałem o tobie. Spotkamy się jutro?"

Uśmiechnęłam się lekko, widząc jego wiadomość. Był dla mnie ogromnym wsparciem, odkąd zaczęliśmy się lepiej poznawać. Jego obecność zawsze działała na mnie kojąco, a teraz, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebowałam kogoś, kto pomoże mi poukładać ten chaos.

**Ja**: "Cześć, tak, chętnie się spotkam. Mam dużo do opowiedzenia."

Wysłałam odpowiedź i odłożyłam telefon na stół. Wiedziałam, że muszę być szczera z Daimonem o tym, co się dzieje. Nie mogłam już dłużej ukrywać przed nim swoich obaw i wątpliwości. To, co odkryłam dzisiaj, zmieniło wszystko.

Chwilę później usłyszałam klucz w zamku. Luiza wróciła. Zanim zdążyłam się podnieść z kanapy, weszła do salonu, zrzucając torebkę na krzesło i patrząc na mnie z uwagą.

– Coś się stało? – zapytała, siadając naprzeciwko mnie. Jej wyraz twarzy był poważny, jakby wyczuła, że coś jest nie tak.

– Właściwie... tak – odpowiedziałam, czując, że powinnam jej wszystko wyznać. Luiza była moją najbliższą przyjaciółką, kimś, komu zawsze mogłam zaufać. Nie mogłam tego dłużej trzymać w sobie. – Spotkałam dzisiaj kogoś. Maksymiliana. Twierdzi, że jest moim kuzynem.

Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. Była zaskoczona, tak samo jak ja kilka godzin temu.

– Kuzynem? – powtórzyła. – Jak to możliwe? Myślałam, że nie masz rodziny...

– Też tak myślałam – przerwałam jej, zanim dokończyła myśl. – Ale on... opowiedział mi rzeczy, których nie wiedziałam. O moich rodzicach. O tym, że nie opuścili mnie dobrowolnie.

Luiza patrzyła na mnie w milczeniu, próbując zrozumieć, o co chodzi. Po chwili wzięła głęboki oddech i odezwała się cichym, ale pełnym troski głosem:

– Rozalia, musisz być ostrożna. Nie wiesz, kim on naprawdę jest. Może to wszystko to jakaś manipulacja.

Wiedziałam, że miała rację. Ale coś w słowach Maksymiliana sprawiło, że chciałam dowiedzieć się więcej. Może to była moja nadzieja na to, że wreszcie odnajdę odpowiedzi na pytania, które dręczyły mnie przez lata.

– Wiem, Luiza. Ale muszę to zbadać. Muszę wiedzieć, kim byli moi rodzice i co się z nimi stało. To moje życie, moja przeszłość – odpowiedziałam zdecydowanie.

Luiza pokiwała głową, choć nadal wyglądała na zmartwioną.

– Obiecaj mi tylko jedno – powiedziała po chwili. – Że nie zrobisz niczego pochopnie. Masz wsparcie. Moje i Daimona. Nie jesteś w tym sama.

Uśmiechnęłam się lekko, doceniając jej słowa. Wiedziałam, że mogę na nią liczyć, nawet w tych najbardziej skomplikowanych momentach mojego życia.

– Obiecuję – powiedziałam, choć w głębi duszy wiedziałam, że nadchodzące dni mogą zmienić wszystko.

Wiedziałam, że czeka mnie trudna droga, pełna niepewności i pytań. Ale byłam gotowa na to wyzwanie.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz