Rozdział 60: Luiza wraca do domu

6 1 0
                                    

**(Perspektywa Luizy)**

Stałam przed drzwiami, wpatrując się w nie jak w najtrudniejsze wyzwanie. Dom Rozalii, mój dom - miejsce, w którym mieszkałyśmy razem i przeżyłyśmy tyle wspólnych chwil. Teraz wydawał się obcy, jakby stał się symbolem czegoś utraconego. Od naszej ostatniej kłótni minęło już trochę czasu, ale wciąż nie wiedziałam, jak się czuć. Wiedziałam jedno - musiałam wrócić, porozmawiać z nią i jakoś naprawić to, co się między nami popsuło.

Gdy zadzwoniłam dzwonkiem, serce zaczęło mi bić szybciej. Co, jeśli Rozalia nie będzie chciała mnie widzieć? Może nasza przyjaźń nie jest już taka, jak kiedyś? Nie byłam pewna, czego mogę się spodziewać, ale wiedziałam, że muszę podjąć ten krok.

Po chwili drzwi się otworzyły, a przede mną stanęła Rozalia. Wyglądała na zaskoczoną, ale nie wrogo nastawioną. Jej twarz, choć zmęczona, była pełna ulgi, a jej oczy wyrażały coś, co zawsze między nami istniało - głęboką więź.

- Luiza - wyszeptała, jakby nie była pewna, czy naprawdę mnie widzi.

- Hej - odpowiedziałam cicho, czując, jak napięcie opada. - Mogę wejść?

Rozalia kiwnęła głową i odsunęła się, wpuszczając mnie do środka. Wnętrze domu wydawało się takie samo, a jednocześnie inne. Każdy zakątek przypominał mi o naszej przyjaźni, o chwilach, kiedy śmiałyśmy się do łez i wspierałyśmy się w trudnych momentach.

Usiadłyśmy w salonie. Cisza była niezręczna, ale wiedziałam, że musimy przez to przejść. Zaczęłam mówić pierwsza.

- Przepraszam, że tak długo milczałam - powiedziałam szczerze. - Potrzebowałam czasu, żeby wszystko przemyśleć. Wiem, że obie zraniłyśmy się nawzajem, i nie chcę tego kontynuować. Chcę naprawić naszą przyjaźń.

Rozalia wzięła głęboki oddech, a jej oczy zdradzały, że i ona miała wiele do powiedzenia.

- Ja też przepraszam, Luiza - zaczęła powoli. - Nasza kłótnia... była głupia. Ale myślę, że obie miałyśmy zbyt wiele na głowie. Wiesz, z tym wszystkim, co się dzieje - z moją przeszłością, wyjazdem do Paryża... Straciłam nad sobą kontrolę. Bałam się, że cię stracę.

Jej słowa uderzyły mnie mocno. Nigdy nie chciałam, żeby czuła się w ten sposób. Wiedziałam, że musimy być szczere i porozmawiać o tym wszystkim, zanim to nas całkowicie zniszczy.

- Rozalia, zawsze będziesz dla mnie ważna - powiedziałam, łapiąc ją za rękę. - Nasza przyjaźń znaczy dla mnie wszystko. Nie pozwolę, żeby cokolwiek nas rozdzieliło. Chciałabym, żebyśmy wróciły do tego, co miałyśmy, ale może w nowej formie. Żebyśmy zaczęły od nowa.

Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Uścisk jej dłoni stał się mocniejszy, jakby chciała upewnić się, że naprawdę jestem tutaj, że nie odejdę znowu.

- Tak, Luiza - odpowiedziała. - Zaczniemy od nowa. Tyle już razem przeszłyśmy, że wiem, że damy radę.

Czułam, jak ciężar spada z moich barków. Przełamałyśmy tę barierę, która nas dzieliła, i choć wiedziałam, że przed nami jeszcze długa droga, to pierwszy krok został zrobiony.

- A teraz - powiedziałam, próbując rozładować atmosferę - musimy to uczcić. Co powiesz na naszą ulubioną pizzę?

Rozalia roześmiała się, a dźwięk jej śmiechu przypomniał mi, dlaczego zawsze była dla mnie jak siostra.

- Brzmi idealnie - odpowiedziała. - Jak zawsze.

Tego wieczoru, siedząc razem w naszym domu, rozmawiając o wszystkim i o niczym, czułam, że wróciłyśmy na właściwe tory. Nasza przyjaźń, choć poobijana, była silniejsza niż kiedykolwiek.

Nierozłączne Przyjaciółki w Poszukiwaniu Miłości i Zabawy ♥️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz