Spróbujemy?

50 2 1
                                    

Płakałam, wspominałam... Płakałam, wspominałam... I tak w kółko. Jak to możliwe, że mam więcej wspomnień z przyjaźni z Jankiem niż z ostatnich prawie 10 lat? Jeszcze raz zajrzałam do koperty, którą dostałam. Znajdował się tam pendrive i zawinięta karteczka. Włączyłam swojego laptopa i odpaliłam zawartość tej tajemniczej przesyłki. Spokojnie, mam zainstalowanego antywirusa. Jestem rozważną informatyczką. Na pendrivie znajdował się tylko jeden plik, nazwany "Ala i Janek". Otworzyłam. Znów po policzkach spłynęły mi łzy.

To film stworzony z okazji Międzynarodowego Dnia Przyjaźni. Dla mnie i dla Janka. Przez mojego tatę i tatę Janka. Jeszcze ten wymowny podpis "Żebyście mogli za 10 lat zobaczyć, jak wygląda prawdziwa przyjaźń od dziecka". I co? I minęło te 10 lat. A ja zrozumiałam, że po tylu latach zaczynam tęsknić. Może on też? Może...

Alicja, o czym ty myślisz?
Na pewno nie. To już nie wróci, ten rozdział twojego życia od dawna jest zamknięty. Możecie się widywać, rozmawiać, ale nigdy nic więcej. Czas leczy rany. Ale chyba nie w tym przypadku. Twój ideał przyjaciela zgasł, gdy miałaś 5 lat.

Film trwał jakieś 20 minut. Oczywiście obejrzałam go w całości. Dwa razy. Przeniosłam się w magiczny świat mojego dzieciństwa. Jak cudownie z powrotem zanurzyć się w beztroską rzeczywistość, kiedy Kamil i Damian budowali nam "olbrzymie" tory przeszkód na polach naszych rodziców.

Czteroletnia ja, pięcioletni Janek oraz Kamil i Damian, w wieku 7 lat. Cudowny czas. Ostatni rok moich błękitnych oczu. Ostatni rok naszej czwórcy. Starsi poszli w swoją stronę razem, młodsi? Młodsi rozwiązali więzy przyjaźni. A raczej przerwali.

Rozładował mi się laptop, bo w przypływie emocji sprzed lat zapomniałam włączyć przedłużacz. Dotarło do mnie, że koniec nostalgii na dziś. Za dużo. I tak o wiele za dużo. Chwila chwila, została jeszcze ta karteczka. Rozwinęłam ją. Pusta. Może to zwyczajna pomyłka. Po chwili przyszło rozwiązanie. Jeny, Alicja, myśl! Pamiętasz, co robiłaś z Jankiem 10 lat temu? Atrament sympatyczny! 

Sięgnęłam po świeczkę. Co prawda my używaliśmy żelazka mamy, ale wiem, że ze świeczką też działa. Ciepło to ciepło. Zapałki, świeczka, płomyk. Wzięłam do ręki papierowe zawiniątko i ogrzałam nad płomieniem. Coś wychodzi. Jeszcze chwila i będzie widać wszystko. Odczytałam wiadomość od Janka. "Spróbujemy?" 

Zatkało mnie na dobrą minutę. Potem napisałam przez Messengera do Janka. Wystarczyło jedno słowo: TAK. Odczytał, ale nie odpisał. To chyba dobry znak.

Bardzo dobry.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz