Jedynko

27 4 0
                                    

***PERSPEKTYWA JANKA***

- Jeny... Ile tego jeszcze? - mruknąłem sam do siebie, przesypując stosy kartek walentynkowych. Miałem nadzieję, że szybko znajdę to, czego szukam. Okazało się, że nie jest to takie proste. Sprawdzanie kartki po kartce zajmowało mi dużo więcej czasu niż przypuszczałem... No tak, 400 uczniów w szkole, choćby każdy wysłał po jednej walentynce, robi się ich 400. A rekordziści wysyłali po dwadzieścia...

Spojrzałem na zegarek. Godzina 00.00. Pięknie. Jutro sprawdzian z fizy, a ja nawet książki nie otworzyłem. Cud się chyba nie zdarzy, więc szykuj się do startu, jedynko! Będziesz się wyśmienicie prezentowała pośród głupich ocen bardzo dobrych...

Postanowiłem dłużej nie dręczyć się sprawdzianem z fizyki i szukać dalej. Czego? Kartki od Alicji... do... Wiadomo kogo. Wiem, że coś wrzucała. Tylko nie wiem... dla kogo. Tak, to wstrętne! Zachowanie poniżej wszelkiej krytyki. Ale nie mogę pozwolić na to, aby Leon zakręcił jej totalnie w głowie. Wiem, że jest do tego zdolny.

Wypiłem 1,5 litra Coca-Coli zero. Niby kofeina, a nic nie pomaga. Kawy nie tknę, jest gorzka i odstrasza mnie jej zapach. Nie mogę zrozumieć ludzi, szczególnie tych w moim wieku, co wlewają w siebie tyle kubków tego płynu. Fuj.

- Jest, jest! - zawołałem, po chwili przypominając sobie, która jest godzina. Podpisana. Od Alicji Lewandowskiej. Dla kogo? Nieee... Zuzanna Nowak, klasa 4c... Jestem pewny, że wrzucała tylko jedną. I po co zmarnowałem sobie tyle godzin, które mógłbym przeznaczyć na sen? Jestem głupi.

Zacząłem garściami wsypywać kartki do pudełka. Traf chciał, abym swoją uwagę skierował na pewną fioletową kartkę w kształcie serca... Chyba wolałem tego nie widzieć. Chyba tak byłoby lepiej. Powstrzymywałem w sobie odruch podarcia tej walentynki na strzępy.
- Nie mogę, nie mogę! - szeptałem do siebie. Chyba wystarczająco głośno, aby zbudzić mojego starszego brata.

- Młody, co ty wyprawiasz? - zapytał zaspany. - Pierwsza w nocy, a ty siedzisz i kartkami się bawisz? Pięknie, braciszku, pięknie!
- Słuchaj, to nie tak - zacząłem się tłumaczyć. - Zgłosiłem się do przeglądania kartek, czy nie ma w nich nic obraźliwego.
- Na pewno?
- Na pewno - skłamałem. Przecież nie mogłem pozwolić, żeby wydała się prawda. 

Walentynka dla Alicji od Leona z bólem mojego serca trafiła do pudełka.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz