Rollercoaster

22 2 0
                                    

***PERSPEKTYWA ALICJI***

Obudził mnie gwizdek Janka. Szybko zerwałam się z łóżka.
- O fuj! - krzyknęłam. Nasz namiot przekształcił się w jedną wielką kałużę. Wyszłam na zewnątrz z ubłoconymi nogawkami piżamy.
- Hej, Alicja! Co ci się stało? - zapytała drużynowa.
- Sama zobacz - zaprosiłam ją, aby przekonała się na własne oczy.
- Ojej... Fakt, trochę padało w nocy, ale wasz namiot jest w złym stanie... Dziewczynki, wstajemy z łóżek, zabierzcie wszystkie swoje rzeczy i zanieście do magazynu.

Przeszłyśmy się po pozostałych namiotach, tam ziemia była w zdecydowanie lepszym stanie.
- Jeśli nadal będzie padało, to my się potopimy - powiedziałam do Zuzi.
- Wiem - odparła. - Trzeba wam znaleźć inne miejsce na namiot. Pewnie tam po prostu spływa woda.
- I cały misterny plan układu obozowiska wziął w łeb - mruknęłam. - No nic, przecież nie będziemy spać w błocie jak świnki w chlewiku.

Decyzja zapadła. Po śniadaniu nasz namiot został przestawiony. Teraz będziemy mieć po sąsiedzku Wojtka, Mikołaja, Patryka i rzecz jasna Janka.
- Koło południa znów ma padać - westchnął ksiądz, znaczy oczywiście druh Artur.
- I tak będziemy mieć istny pogodowy rollercoaster - odezwał się Janek. - W następnym tygodniu zapowiadają piekielne upały.
- Byle nie burze - stwierdziła Zuzia. Trudno się z nią nie zgodzić.

Siedzieliśmy w świetlicy na pufach, które robiliśmy na zbiórkach drużyny. Pokrzyżowane ulewą (nie deszczem, ulewą) plany trzeba było czymś zastąpić. Graliśmy w kalambury. Pierwsza pokazywała zastępowa Basia.
- Boks?
- Bicie się...
- Dwóch ludzi się bije...
- Idzie trzeci...
- Podkrada im coś?
- Oni się nadal biją.
- Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta! - zabłysnęła Milenka-Ania-Magdalenka.
- Zgadza się - potwierdziła Basia.
- To było ustawione - obruszył się Józek.
- One są najlepszymi przyjaciółkami - dodał Mikołaj. Hmm... Korupcja wśród dwunastolatek?

Następny pokazywał Karol.
- Kopać... Łopata...
- Dół... Kopać dół!
- Iść...
- Człowiek idzie...
- Dół, wpada w dół!
- Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada - zgadł Leon i znacząco popatrzył się na Janka.

Czyżby pomiędzy moim chłopakiem a najlepszym przyjacielem wybuchała właśnie wojna?

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz