Uświadomiłam sobie, że niedługo dostąpię pouczającej rozmowy z drużynową. Wiedziałam, że Wiktoria-Zuzia mogła zinterpretować ją niestety podobnie do mnie. Ale... ale ja go wcale nie miałam na myśli! Gawęda jak gawęda, ale... to ja zawaliłam. I muszę wziąć to na siebie. Naważyłam piwa, to teraz muszę je wypić.
Ognisko trwało w najlepsze, ale ja nie mogłam się jakoś skupić. Tak, uwielbiam przeżywać moje błędy. Śnią mi się po nocach jak najgorsze koszmary albo w ogóle nie mogę przez nie spać. Cóż, tak już mam. Na szczęście nawet nauczyłam się z tym żyć, ale niepokój pozostanie.
- Dzisiejsze ognisko jest ważne jeszcze pod jednym względem - tajemniczo rozpoczęła Wiktoria, to znaczy Zuzia. - W naszej drużynie nastąpi wiele zmian, jak wspominałam na samym początku.
Chyba czekał nas apel, w sumie mogłam się tego domyślić. Ach, to moje roztargnienie. Będzie ze mnie taka przyboczna jak z Zuzi papież.Tak jak się spodziewałam, nastąpił apel. Po standardowym sprawdzeniu liczebności czas odczytać rozkaz. Na początku wyjątek z rozkazu komendanta hufca, o mianowaniu nowej drużynowej. Wiktoria-Zuzia z rąk Radka, już byłego drużynowego, otrzymała granatowy sznur. Jak na nią przystało, nie obyło się bez łez. Radek był bezapelacyjnie dumny ze swojej następczyni. Ogólnie wyglądał dziś na zadowolonego z życia. Ostatnio, gdy widziałam go na targu, był mocno przygnębiony. Cieszę się, że teraz jest już lepiej. Granatowy sznur wyśmienicie prezentował się na ramieniu Wiktorii, to znaczy Zuzi. Na ramieniu przewodniczki Zuzanny Nowak, tak już najdokładniej.
Potem zwolnienie mnie z funkcji zastępowej zastępu "Aslan", mianowanie Milenki Ani Magdalenki. Właśnie po półtora roku oddałam swój zastęp! Jak ten czas szybko mija... Wiem, już o tym wspominałam, ale poczucie starości nie minęło. Moja następczyni, w przeciwieństwie do drużynowej, trzymała się dzielnie i nie uroniła ani jednej łzy. Ja też, przecież wiedziałam, co wydarzy się w dalszej części apelu. Przyjęcie do drużyny Janka, nasze mianowanie.
- Baczność! Czuwaj! Podpisała przewodniczka Zuzanna Nowak HO - głośno powiedziała Wiktoria, to znaczy Zuzia. Wszyscy harcerze wiedzieli, że to koniec z decyzjami na dziś.
Spodziewałam się czegoś innego.
CZYTASZ
Szary mundur, szare oczy
Dla nastolatkówMożna mieszkać po sąsiedzku, ale się nie znać. Można chodzić razem do jednej klasy, ale ze sobą nie rozmawiać. Można należeć do rodzin, które się przyjaźnią, ale unikać się na każdym kroku. W drużynie harcerskiej nie jest to możliwe. Jak poradzą s...