Mycie okien

33 2 1
                                    

Ze składnicy wyszliśmy obładowani kilogramami zakupów. Kwota za nie również była oszałamiająca, ale mieściła się w naszym budżecie, nawet jeszcze z zapasem. Kilkanaście materiałowych toreb z harcówki wylądowało w bagażniku granatowego auta Radka.

Wsiedliśmy już do samochodu, gdy wybiegł za nami Dominik, pracownik sklepu, którego miałam okazję poznać przy wejściu do składnicy. Okazało się, że Radosław zostawił akurat tę siatkę, w której był prezent dla Janka. Oj, byłoby wracanie... A zastrzyk adrenaliny?

Droga powrotna o dziwo trwała krócej niż w pierwszą stronę. Nie było jeszcze późno, więc postanowiliśmy poukładać wszystko w harcówce. Najpierw Wiktoria-Zuzia wyjęła potężny zielony odkurzacz, jeszcze z czasów, gdy drużynowym był nawet nie Radek, tylko druh Mirek. Fajny był z niego człowiek, nie dało się go nie lubić. Pech chciał, że dostał propozycję pracy z kategorii tych "nie do odrzucenia" na drugim końcu Europy. Chociaż w sumie... Radek też przecież nie był wcale taki najgorszy. "Narnia" fortunnie trafia na dobrych drużynowych.

Odkurzenie całej harcówki wprawionej w boju drużynowej trwało dosłownie chwilę. Wzięłam z mocno pachnącej płynem do dezynfekcji szafy pierwsze plastikowe pudło. Od czasu naszego incydentu z pszczołami szafa pozostawała pusta, korzystaliśmy tylko z filigranowej, śnieżnobiałej komódki pod oknem. W końcu nadszedł czas, aby i szafa, która przecież w naszej narnijskiej obrzędowości jest tak ważna, zapełniła się równie ważnymi dla nas harcerskimi rzeczami.

Radek wziął się za mycie okien. Grudzień może nie jest najlepszym do tego momentem, ale na następnej zbiórce mamy gościć członków Kręgu Seniora, których zaprosiła Wiktoria-Zuzia. Chciała zrobić na nich jak najlepsze wrażenie, a jej zdaniem smugi na oknach mogły w tym nieco przeszkodzić. To może być racja. Moja babcia również nie znosi żadnych przejawów bałaganu.

- Ojej, patrzcie, co znalazłam! - zawołała wzruszonym głosem Wiktoria-Zuzia. W ręce trzymała zeszyt zatytuowany "Dziennik rozkazów". Wyglądał już na wiekowy i poniszczony. Drużynowa otworzyła go i wylądowała na szczególnej dla mnie stronie.
- "Zamykam próbę harcerza i dopuszczam do przyrzeczenia harcerskiego dh. Alicję Lewandowską" - przeczytała. Data? Akurat 1 sierpnia, w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego, dzień po moich urodzinach. No tak, Harrego Pottera też...

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz