Facetka

23 2 2
                                    

Czekanie na wyniki zawsze, ale to zawsze jest stresujące. Pamiętam, jak stresowałam się wynikami z egzaminów ósmoklasisty. A najbardziej  tym z polskiego. A potem się okazało, że oczywiście niesłusznie... 100% z matmy, 100% z angielskiego, nawet 90% z języka ojczystego. Dobrze. Nawet bardzo dobrze. Oby i tym razem mi się poszczęściło...
- Nie było jakoś zatrważająco trudne... - szepnął do mnie Janek.
- Może dla ciebie - syknęłam, starając się być jak najciszej.
- Będzie dobrze.
- Yhym... Na pewno...

- Drodzy uczestnicy, zanim komisja sprawdzi wszystkie prace, proszę o uzupełnienie listy przygotowujących was do konkursu nauczycieli - odezwała się jakaś, jakby to Janek ujął, facetka. - Dostaną oni podziękowania od rektora uczelni i nagrodę materialną.
- Weź, na pewno nie wpiszę tam Januszowej - powiedziałam do Janka. - Spytajmy się tej pani, co mamy zrobić.
- Oby się jakoś dało...
- Ach, jasne, rozumiem - westchnęła kobieta, wysłuchawszy naszego problemu. - Jeśli przygotowaliście się sami, postawcie znak "minus". Będę pamiętała.

- Ona nas zabije - zaśmiałam się, gdy bardzo usatysfakcjonowana stawiałam tę poziomą kreskę w tabelce przy swoim nazwisku. Potem podałam długopis mojemu towarzyszowi.
- To chyba najlepszy minus w moim życiu... - odparł.
- Potem to będziesz miał same minusy w dzienniku. Nawet 1-...
- Przecież tak się nie da, po co się bać?
- Nazywasz się Magdalena Janusz? - zapytałam.
- Yyy... nie - powiedział. Czemu się tak długo zastanawiał?
- No właśnie. Dlatego według ciebie się nie da.
- Ta facetka jest niemożliwa.
- Otóż to, przyjacielu. Otóż to.

Usłyszeliśmy stukanie w mikrofon. Oznaczało to tylko jedno. Wyniki zbliżają się wielkimi krokami, a rozmiar ich buta przewyższa ludzkie pojęcie.
- Proszę o spokój, PROSZĘ O SPOKÓJ! - pisknęła jakaś, yyy... facetka, tupiąc obcasikiem. Dobrze ubrany mężczyzna próbował ją uspokoić, ale zdołał jedynie zabrać jej mikrofon. Kobieta zmroziła go wzrokiem.

- Na samym wstępie chciałbym zaznaczyć, że laureaci pierwszych trzech miejsc mają zapewniony indeks, a zatem i miejsce na wybranym kierunku studiów w naszej uczelni - ogłosił dumnie.
- To co? Medycyna? Architektura? Prawo? - szeptał mi Janek do ucha.
- Nie. Sinologia.
- Sine co?
- Nauka o Chińczykach, tak w skrócie.
- Żartujesz, prawda?
- Nie, przecież tak się nazywa ten kierunek studiów.
- Nie o to mi chodzi... Żartujesz, że chcesz je wybrać?
- Jeszcze się nie zdecydowałem - wzruszył ramionami. - Jestem w pierwszej klasie.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz