Poważnie

17 2 3
                                    

- Stresujesz się? - zapytałem cicho Alicję, widząc, że pieczołowicie studiuje kartkę z napisaną przez siebie gawędą. Nigdy wcześniej tego nie robiła.
- Ech, sama nie wiem - westchnęła. Jej twarz była niepocieszona.
- Stało się coś?
- Raczej nie... - odpowiedziała.
- "Raczej" nie jest dla mnie satysfakcjonującą odpowiedzią - stwierdziłem. Z założonymi rękami stałem nad jej głową. Alicja widziała, że oczekuję odpowiedzi.

Oczekiwałem, ale się nie doczekałem.
- Ok, nie chcesz, nie mów teraz - odparłem. - Później pogadamy, dobra?
Alicja przytaknęła. Powoli zaczynali zbierać się harcerze. Wśród nich zauważyłem kilka nowych twarzy. Naliczyłem 6 nieznajomych chłopców bez mundurów. Jak na nowy zastęp, pomyślałem. Czyżby do zastępów "Aslan", "Szafa", "Wspaniali" i "Srebrni" dołączył kolejny?
- Co tak mało dziewczyn? - zdziwił się Leon, który również zdążył już przyjść. Wzruszyłem ramionami. Miał rację, ale nie znałem odpowiedzi na jego pytanie.

Zuzia rozpalała ognisko.
"Płonie ognisko i szumią knieje
Drużynowy jest wśród nas
Opowiada starodawne dzieje
Bohaterski wskrzesza czas..."
- Witam was, moi drodzy, na rozpoczęciu nowego roku harcerskiego naszej drużyny - rzekła z uśmiechem drużynowa. - Bardzo miło was widzieć, choć całkiem nie dawno byliśmy jeszcze na obozie.

Wszystko szło spokojnie. Nikt się nie poparzył, nikt się nie pobił, nikt nie rozprawiał o głupotach. Wydawało mi się, że jest za idealnie. Coś tu się nie zgadzało. Chyba nie tylko ja miałem takie wrażenie.
- Chciałabym poruszyć z wami jeszcze jedną, bardzo ważną kwestię - powiedziała Zuzia. Brzmiała naprawdę poważnie i stanowczo. - Rozmawiałam już na ten temat z waszymi rodzicami. Wiem, że pożar był dla was bardzo niemiłym przeżyciem. "Niemiły" to i tak bardzo łagodne określenie. Wiem też, że wielu z was będzie miało wątpliwości, czy chce pojechać na następny obóz. Rozumiem to doskonale. Ze swojej strony powiem tylko, że nie poddamy się po tej tragicznej przygodzie i w lecie również zorganizujemy kolejny taki wyjazd. Może tylko pod koniec lata, gdy kończą się susze.

Czy uznaję tę wypowiedź za coś niebezpiecznego? No jasne, że nie. Nasza drużyna poradziła sobie z nocną ewakuacją, więc traktowanie harcerzy jako dojrzałych ludzi nie jest czymś nienormalnym.

A ile osób pojedzie na kolejny obóz?
Tego nie wie nikt.

- Koniec z niezbyt pozytywnymi rzeczami, teraz druhna Alicja opowie nam gawędę - zakomunikowała drużynowa. Atmosfera trochę się rozluźniła. A gawęda jak zawsze była fantastyczna. Choć słyszałem lepszą...

No co?
Ja do tej pory pamiętam gawędę o rodzinie niedźwiadków.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz