Robiło się coraz ciemniej. Sumienie nie dawało mi spokoju. Szliśmy z Leonem w milczeniu. Próbowałem przypomnieć sobie, gdzie widziałem Alicję po raz ostatni. Każde drzewo wydawało się jednak takie samo.
- Co ja najlepszego narobiłem? - jęknąłem z bezsilności.
- Trzeba było wcześniej ruszyć głową - odburknął Leon.
- Gdybym wiedział, że Alicja się obrazi, to na pewno bym tego nie powiedział.
- "Tego", czyli czego? - zapytał.
- Nie mogę ci powiedzieć.Leon nie nalegał długo, abym powiedział mu prawdę. Byłem mu za to wdzięczny.
- Może Zuzia i Radek ją znaleźli? - rzucił niepewnie.
- Mamy krótkofalówki... Na pewno daliby znać - ostudziłem jego nadzieje.
- W sumie tak... - przyznał mi rację. To była nasza najspokojniejsza rozmowa, odkąd pamiętam. Choć tak naprawdę palił nam się grunt pod nogami, a Alicja przepadła.Poznałem miejsce, w którym Radek oświadczył się Zuzi. Nie mówiłem o tym Leonowi.
- Chodź, w tę stronę - wskazałem miejsce, gdzie wcześniej udałem się z Alicją.
- Jesteś pewny? - zapytał.
- Tym razem tak - odparłem. Pierwszy raz żałowałem, że nie było błota. Na suchej ziemi ślady butów nie miały szans się odbić. Cokolwiek by nie zostało, rozwiałby to podmuch wiatru.- O Boże... - szepnął Leon i zatrzymał się w miejscu. - Alicja!
- Leon? - usłyszałem jej głos. - Leon! Tu jestem!
Pobiegliśmy w jej stronę. Leżała na ziemi, jej noga została przytrzaśnięta przez grubą gałąź. Na udzie miała liczne otarcia.
- Czemu tak długo? - chlipnęła, a z jej oczu popłynęły łzy. - Przepraszam cię, Janek.
- Nie masz za co mnie przepraszać - odpowiedziałem. - Za chwilę cię stąd wyciągniemy.
Leon dał sygnał drużynowej i Radkowi, że Alicja się znalazła. Pewnie im też spadł kamień z serca.- Boli cię ta noga? - zapytałem, przyglądając się jej uważnie.
- Boli... Ale nie leci mi krew, jeśli do tego zmierzasz.
- Musimy zabrać jakoś tę gałąź - westchnąłem. Kawał drewna wyglądał na ciężki.
- Pomogę ci - powiedział Leon. Obaj podnieśliśmy gałąź i rzuciliśmy na bok. Na szczęście na nodze Alicji pojawił się tylko siniak.
- Zdezynfekujemy te otarcia i wracamy... Już dobrze...Alicja próbowała wstać. Z pomocą Leona ledwo jej się to udało.
- Nie dasz rady przejść sama - oznajmiłem.
- To co teraz? - popatrzyła na mnie szklanymi oczami.
- Zaniesiemy cię - odparł Leon spokojnie. - No co? Nie uważałeś na EDB?
CZYTASZ
Szary mundur, szare oczy
Teen FictionMożna mieszkać po sąsiedzku, ale się nie znać. Można chodzić razem do jednej klasy, ale ze sobą nie rozmawiać. Można należeć do rodzin, które się przyjaźnią, ale unikać się na każdym kroku. W drużynie harcerskiej nie jest to możliwe. Jak poradzą s...