W ciepłym autokarze czułam się bezpiecznie. Większość osób spała, wycieńczona kilkukilometrową wędrówką z ciężkimi plecakami. Niby nic wielkiego, prawda? W nocy, pod wpływem stresu, niepozorny pagórek wydaje się Mount Everestem. Mi też kleiły się oczy. Nadal bolała mnie noga. Ból jednak nie był już tak uciążliwy, powoli dogasał.
Nie można było jednak powiedzieć tego o pożarze. Co chwilę od szyb odbijały się migające światła wozów strażackich. Kilka jednostek zostało postawionych na nogi. Z pożarami lasów nie ma żartów - wystarczy chwila, aby z powodu maleńkiej iskry spłonęło kilka hektarów lasu. Zastanawiałam się, co z bazą. Czy nasze namioty spłonęły, czy ogień w ogóle tam dotarł.
Było dla mnie całkowicie jasne, że nasz obóz właśnie dobiegł końca. Nie wróciłabym tam. Po raz pierwszy od kilkunastu zatęskniłam za domem. Za moim łóżkiem, w którym potrafiłam spędzać wiele godzin, czytając książki, za drewnianym tarasem, na którym emocjonowałam się szachowymi rozgrywkami z Kamilem, Jankiem i Damianem, za beztroską nudą i nauką przed sprawdzianem.
W oczach stanęły mi świeczki. Nie potrafiłam przestać powtarzać w głowie, że chcę do domu. Przyboczna Alicja Lewandowska oficjalnie ma dość obozu. Wiele mnie kosztował. Martwiłam się praktycznie cały czas. O mamę w domu i jej poród, o Janka i Leona, żeby znów się nie pobili, o harcerzy, żeby nikomu nic się nie stało. O siebie... żebym dała radę.
Wszystkie moje zmartwienia okazały się nietrafione, poza jednym. Mama czuje się na szczęście dobrze. Chłopakom udało się dogadać, a wszyscy obozowicze mają dwie ręce, dwie nogi i (chyba) sprawnie działającą głowę. Tylko ja. Jak zwykle przejmująca się wszystkim. Mamą, Jankiem, Leonem, Imperium Rzymskim i kluskami z serem.
- Mogę? - zapytał Leon, wskazując na puste siedzenie obok mnie. Nawet nie czekał na odpowiedź, po prostu usiadł.
Nie miałam siły na rozmowy. Przynajmniej z drugim człowiekiem. W rozmowach z samą sobą zasługuję na medal olimpijski.
- Już wszystko dobrze - szepnął. - Już wszystko dobrze.
Położyłam głowę na jego ramieniu. Imperium Rzymskie musi poczekać.
CZYTASZ
Szary mundur, szare oczy
Teen FictionMożna mieszkać po sąsiedzku, ale się nie znać. Można chodzić razem do jednej klasy, ale ze sobą nie rozmawiać. Można należeć do rodzin, które się przyjaźnią, ale unikać się na każdym kroku. W drużynie harcerskiej nie jest to możliwe. Jak poradzą s...