Jakikolwiek

32 4 0
                                    

W głosie Janka nie wyczułam ani odrobiny wątpliwości. Tak, jakby mnie przejrzał od środka. Tylko jak? Sama nie wiedziałam, jak odpowiedzieć na takie pewne stwierdzenie faktu. To nie była hipoteza. To była strasznie trudna do obalenia teza. A ja, rozdarta w środku, nie wiedziałam, jakimi słowami mam odepchnąć ten "zarzut".
- A nie mówiłem? - zapytał. Widocznie widział, że biję się z szaleńczymi myślami.
- Janek... To nie tak... - jęknęłam.
- Może ty tego jeszcze nie wiesz, ale... - szeptał. - Zobaczysz wkrótce. Naprawdę, zobaczysz.

Niespodziewanie z moich oczu popłynęły łzy. Nie chciałam ich. Naprawdę ich nie chciałam! W tamtym momencie nie chciałam niczego oprócz zapadnięcia się pod ziemię.
- Czemu tak uważasz? - zapytałam, ocierając powieki.
- Naprawdę myślisz, że nie widziałem, jak się dziś w niego wpatrywałaś? Zresztą, nie tylko dziś. Ciągle o nim gadasz, martwisz się, snujesz jakieś dziwne scenariusze. Może nikt inny tego nie widzi, nie wiem. Może oszukasz tak Zuzię, Radka, może dzieciaki z piątej, szóstej klasy. Ale nie mnie. Za dobrze cię znam.

- Ja nikogo nie oszukuję! To, że się na niego patrzę, nic nie znaczy. Nic, rozumiesz?! Na ciebie też się patrzę.
Janek przewrócił oczami. Wiedziałam, że trudno będzie go przekonać do moich racji.
- To jak wytłumaczysz fakt, że za każdym razem, jak ktokolwiek wymówi jego imię, robisz się czerwona jak burak? Jak wytłumaczysz fakt, że w szkole rozmawiasz tak naprawdę wyłącznie z nim? Jak wytłumaczysz fakt, że często ratujesz mu skórę, chociaż zupełnie zasłużył na konsekwencje?

Moje serce waliło jak szalone. Argumenty Janka były silniejsze niż moje. W sumie... ja nie miałam żadnych argumentów.
- Może masz rację... - powiedziałam. Szybko pożałowałam tych słów.
- Alicja, posłuchaj mnie teraz uważnie - wstał. - To nie tak, że będę chorobliwie zazdrosny. To nie tak, że będę robił jakieś problemy. Nie lubię Leona. Nie znoszę go. On mnie też. To nie tajemnica. Uważam, że nie jest ciebie wart. Ale jeśli ty będziesz szczęśliwa i będziesz się uśmiechać najpiękniej, jak tylko potrafisz z JAKIMKOLWIEK draniem, którego nienawidzę, będę patrzył z pierwszego rzędu i bił wam brawa na stojąco.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz