Śpiewająco

20 3 0
                                    

Poszliśmy zobaczyć obóz "Aurory". Sama polana była mniejsza niż nasza. Oba pola dzielił las, przez który prowadziła udeptana ścieżka. Drzewa były na tyle gęste, że pomimo niewielkiej odległości obozowisk nie było widać wiele.
- Nasz obóz będzie lepszy - szepnąłem do Zuzi i Alicji.
- No ba - odpowiedziała Alicja.
- Chodźmy już do nas - powiedziała drużynowa. - Za chwilę dostaniemy swoje drewno.

Jak zapowiedziała Zuzia, pewien miły pan przywiózł nam traktorem pokaźną ilość żerdzi. Zawołałem chłopaków, żeby pomogli je zrzucić z przyczepy. Przybiegli, ale nie sami - dziewczyny stwierdziły, że również chcą pomóc. Jakie to szczęście, że jesteśmy drużyną, w której konflikty damsko-męskie zdarzają się rzadko. Nie mówię, że wcale, ale nieczęsto.
- Ułóżcie je w jednym miejscu - poleciłem. - Za chwilę będziemy rozstawiać namioty.
Zuzia podała mi plan obozowiska, który wcześniej przygotowaliśmy na jednej ze zbiórek drużyny.
- Dziś dowodzisz ty - uśmiechnęła się.

Pierwszy namiot rozstawiłem z pomocą Zuzi, Alicji i księdza Artura. Inni mieli przyglądać się, jak wygląda to w praktyce. Ćwiczyliśmy to wiele razy, ale powtórka nigdy nie zaszkodzi.
- Wszyscy już wiedzą, jak to się robi? - zapytał ksiądz, przepraszam, druh Artur. Na wyjazdach harcerskich "ksiądz" zamienia się w "druha".
- Tak! - zawołała część harcerzy. Garstka jednak nie była przekonana.
- Ok, każdy zastęp OSTROŻNIE weźmie swój namiot i rozstawi tam, gdzie miał stać - powiedziałem.

Zastępy ochoczo zabrały się do pracy. Po chwili z rozkładania namiotów zrobiły się zawody. Najszybszy zastęp w nagrodę chyba rozłoży pozostałe namioty...
- Jest! Skończyłyśmy! - po kilkunastu minutach usłyszałem krzyk Milenki-Ani-Magdalenki, jak to ją nazywała Alicja. "Aslan" poradził sobie z zadaniem ekspresowo. Jak na zastęp złożony z drobnych dziewczynek, poszło im śpiewająco. Kolejne zastępy także skończyły swoją prace. Trochę później, ale bez problemów. Namioty były naprawdę solidnie rozłożone. Kolejna połowa poszła w równie dobrym tempie.

- No, no, jestem pod wrażeniem - efekty pracy zauważyła Zuzia. - Ktoś chce tu mnie zastąpić na funkcji drużynowego...
- Ale skąd! - zaprzeczyłem. - Gdzie my znajdziemy drugą taką drużynową?
- Dobrze, dobrze - odparła ze śmiechem Zuzia. - Bo popadnę w samozachwyt...

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz