Pyralgina

18 2 0
                                    

***PERSPEKTYWA ALICJI***

Po przeciwbólowych noga zupełnie przestała mnie boleć. Było grubo po pierwszej, gdy wróciliśmy do obozu.
- Dziękuję wam bardzo - powiedziałam do Radka i księdza Artura.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się Radek. - Biegnij spać. Znaczy, pomału połóż się do łóżka.
Wzięłam kule i naprawdę zmierzałam w stronę namiotu, gdy zobaczyłam dwie postaci siedzące niedaleko miejsca, gdzie paliło się ognisko. Poznałam ich. Nietrudno poznać swojego chłopaka i najlepszego przyjaciela.

- Znowu coś się stało? - zapytałam z nadzieją, że odpowiedź będzie przecząca. Leon wstał. Wtuliłam się w jego ramiona.
- Wszystko dobrze? - szepnął mi na ucho.
- Uhm... - mruknęłam.
- Co to za kule? - zmartwił się.
- Mam podobno mocno ubitą kość... Nie mogę przeciążać nogi - wyjaśniłam.
- Boli cię jeszcze?
- Nie, Pyralgina szpitalna działa bardzo dobrze...
- Ojej, od razu na urodziny dali ci lek powyżej 15 roku życia?

Usiadłam na chwilę obok nich. Janek milczał. Bił się z myślami. Przynajmniej tak wyglądał.
- Szalony dzień - westchnął po chwili. - Najpierw ten apel, oświadczyny, potem Alicja...
- Co? Jakie oświadczyny? - uaktywnił się Leon.
- A czyje mogłyby być? - spytałam. - Oczywiście, że Zuzi i Radka.
- No nie wiem... W sumie po dzieciach można się wszystkiego spodziewać - stwierdził.
- "Wszystkiego" można spodziewać się po każdym z nas.

Chciało mi się spać. Każdy lek przeciwbólowy powodował u mnie nieokiełznaną senność.
- Ja już pójdę - powiedziałam do chłopaków. - Dobranoc. Widzimy się dzisiaj.
- W sumie my też możemy się zbierać - powiedział Leon, zerkając na wartujących chłopców z jego zastępu.
- Odprowadzić cię? - zapytał Janek.
- Nie, poradzę sobie sama. Dzięki.

Wszyscy troje udaliśmy się do swoich namiotów. Ostrożnie przebrałam się w piżamę i opadłam na kanadyjkę. Zastanawiałam się, czy moi rodzice wiedzą już o dzisiejszych wydarzeniach. Dyskretnie sprawdziłam powiadomienia na telefonie. Milion życzeń urodzinowych został mi jeszcze do odczytania. Sprawdziłam czat rodzinny. Ostatnia wiadomość z rana. Pewnie jutro czeka mnie poważna rozmowa.

Uśmiechnęłam się do siebie. Mam kochanego chłopaka. I cudownego przyjaciela. Zamknęłam powieki. Oczami wyobraźni widziałam ich obu. Mogę spać spokojnie.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz