***PERSPEKTYWA JANKA***
Niepotrzebnie wspominałem Damianowi o istnieniu Leona. Nie przewidziałem tak oczywistego faktu: przecież on i tak wszystko wygada Kamilowi. A Kamil? No cóż... Dzięki niemu wszystkie informacje dotrą do Alicji.
- Ciekawe, jakie imiona rodzice nadadzą dzieciom - próbował rozluźnić atmosferę Damian.
- W sumie... to posłuchajcie - zainteresowała się tematem Alicja. - Kamil to imię na 5 liter. Alicja jest na sześć. Czyli dziecko musi mieć na 7, innej opcji nie ma...- Nasze imiona w sumie kończą się na "-an"... - zamyśliłem się. - Małego lub małą głupio rozdzielać.
- Gorzej, jak to będzie dziewczynka - zripostował mi Damian.
- Masz coś do dziewczynek, przepraszam bardzo? - "oburzyła się" Alicja.
- Nieee... Wręcz przeciwnie, są bardzo ładne... - uśmiechnął się.
- No, ja myślę...
- Czyli co? Szczepan? Fabian? Marian? - zapytałem.
- Ani się waż Marian! - syknął Damian. - Tak ma na imię facet od fizyki.- Z siedmioliterowych imion to Klaudia, Natalia, Aurelia, Matylda, Zuzanna - wymieniał Kamil.
- Jedna Zuzanna nam wystarczy - odezwała się Alicja. - Zresztą, nie mamy pewności, czy to dziewczynka.
- Jeśli tak, to musi być Martyna - zaśmiał się Damian, za co prawie oberwał od mojego brata.
- Ja tam mam pewność... - westchnął Kamil. - U Borowiczów chłopiec, u Lewandowskich dziewczynka.
- Tak? A skąd takie przecieki? - zapytałem.
- Z nikąd. Po prostu tak czuję.
- Póki nie mamy 100% pewności, wybieranie imion nie ma sensu - zreflektowała się Ala.Usłyszeliśmy znajomy dźwięk z jeszcze bardziej znajomej aplikacji. Podwójny, czyli na 80% "Trio Narnii". 10% zostawiam grupie klasowej, 9% - grupie Zastępu Zastępowych. Ostatni procent stawiam na czysty przypadek, że w tym samym momencie dostaliśmy wiadomość od dwóch różnych osób.
- Chwila, nie odczytujmy w tym samym momencie - uprzedziłem, gdy zobaczyłem już, kto jest nadawcą wiadomości. - Będzie to trochę podejrzane.
- Czy ja wiem? Ale dobra, niech ci będzie - przystała na taki układ Alicja.
Odłożyła telefon. "Zaszczyt" przekazania informacji z grupy przypadł mi.
- Nie wierzę... - szepnąłem, bo naprawdę nie wierzyłem...- Słuchajcie, bo ja Wam o czymś nie powiedziałam - napisała drużynowa. - Za dwa tygodnie mamy biwak... W sumie to dopiero Piotrek mi przypomniał. Wysyłał dokumenty do hufca. Zabijecie mnie. Nie mam nic.
- Dobra, dwa tygodnie to jeszcze dużo czasu... - odpisałem.
- Tylko... zgłosiłam nas do projektu o dofinansowanie drużyny. Do 24.00 trzeba było wysłać PPD, przykładowy PPZ, no i plan biwaku... Te dwa pierwsze wzięłam z dysku... A biwak? Nie bijcie...Alicja zdążyła dowiedzieć się, o co biega.
- Fantastycznie, co nie? - zapytała z cierpkim uśmiechem.
- Za zgłoszenie i nie wysłanie kara 600 zł... - dopisała Zuzia. Godzina 21.30.
- Ogarniemy coś - uspokoiła ją Alicja.
- Czyli jednak?
- To będzie najszybsze 2,5 godziny w moim życiu - podsumowała, odkopując się z fałd pościeli.
CZYTASZ
Szary mundur, szare oczy
Ficção AdolescenteMożna mieszkać po sąsiedzku, ale się nie znać. Można chodzić razem do jednej klasy, ale ze sobą nie rozmawiać. Można należeć do rodzin, które się przyjaźnią, ale unikać się na każdym kroku. W drużynie harcerskiej nie jest to możliwe. Jak poradzą s...