Sprawy organizacyjne zawsze są nudne. Powtarzałem to sobie przez całe nasze spotkanie. Lepiej, żeby organizacja była nudna, a wydarzenie ciekawe. Nie wszystko na spontanie wychodzi dobrze, a już na pewno nie trzytygodniowy pobyt w lesie. Warto było się pomęczyć, żeby potem bezstresowo spędzić czas. A muszę być pewny, że na obozie będzie się działo...
Nie tylko na obozie zresztą będzie się działo. Grupa całej drużyny na Messengerze także przeżywała swoją drugą młodość.
- A 100-litrowy plecak mi wystarczy? - zapytała harcerka Julka, postury Calineczki.
- Ile noży trzeba wziąć? - zapytał nie kto inny jak gadżeciarz Józek.
- A będzie tam Netflix? - nawet nie zdążyłem przeczytać, kto napisał tę wiadomość, bo szybko się zreflektował i ją skasował. No tak, Netflix prawie w środku lasu to podstawa. Lepiej spać na liściach, ale wcześniej odcineczek netflixowego serialu o-bo-wiąz-ko-wo.Byłem pod wrażeniem pomysłowości naszych harcerzy. Jednocześnie wiedziałem, że trzeba im to wybaczyć. Ja na swoim pierwszym obozie też nie zabłysnąłem inteligencją. Wstyd się przyznać, czego zapomniałem. Spakowałem natomiast oświetlenie chemiczne, żywność liofilizowaną i zestaw do uzdatniania wody. Najbardziej jednak zastanawia mnie fakt, jak mogłem zapomnieć o jednej z najważniejszych rzeczy na harcerskim obozie. Tak, nie wziąłem munduru. Inne opisy tej wpadki są zbędne. Wstyd na całego. Do tej pory przechodzi mnie dreszcz zażenowania, kiedy sobie o tym przypomnę.
Postanowiłem zlitować się nad niedoświadczonymi harcerzami i stworzyłem cały przedobozowy poradnik. Lista potrzebnych przedmiotów, przydatne linki, rysunki ułatwiające zrozumienie niektórych rzeczy - to wszystko się tam znalazło. Nie mogłem się również oprzeć nadaniu temu dziełu nienagannego stylu. Uwielbiam bawić się różnymi programami graficznymi, nie żałowałem najróżniejszych szczegółów. Wiadomo, lepiej czyta się książki wydane na ładnym papierze, pisane czytelną czcionką i wystarczająco dużymi literami.
Wysłałem na grupę gotowy plik PDF. No dobra, notatki dziewczyn bardzo się przydały. Zwracam honor. Serduszka pod moją wiadomością pojawiały się w zatrważającym tempie. Hordy harcerzy dziękowały mi za to boskie dzieło. Zostałem okrzyknięty bohaterem "Narnii".
No dobra, podkoloryzowałem. Dość mocno.
Serduszka dostałem trzy.
Jedno od drużynowej - w końcu ją wyręczyłem.
Drugie od Alicji - ona też jest koneserką ładnych graficznie plików.
I trzecie, uwaga, od Leona. To chyba po prostu dla jaj.
CZYTASZ
Szary mundur, szare oczy
Teen FictionMożna mieszkać po sąsiedzku, ale się nie znać. Można chodzić razem do jednej klasy, ale ze sobą nie rozmawiać. Można należeć do rodzin, które się przyjaźnią, ale unikać się na każdym kroku. W drużynie harcerskiej nie jest to możliwe. Jak poradzą s...