Jak dobrze było przytulić się do taty. Do Kamila też. Do mamy przez brzuch było trochę trudniej... Ale też fajnie.
- Wydaje mi się, że jesteś wyższa - powiedziała do mnie mama.
- Chyba grubsza - dodał Kamil.
- Ty też niczego sobie - odparłam. - Dobrze być w końcu w domu...
- Tęskniłaś za nami?
Jasne, że tęskniłam. Jednak głośno tego nie powiedziałam. Za odpowiedź musiał wystarczyć im mój uśmiech.Potem przez następną godzinę byłam przesłuchiwana...
Nic cię nie bolało?
Mieliście dużo zajęć?
Byliście na jakiejś wycieczce?
Jedzenie było dobre?
Nie było żadnych konfliktów?
Nie mieliście żadnych problemów?
Jesteś zmęczona?Tak, bolało. Noga i serce.
Tak, mieliśmy.
Tak, byliśmy.
Tak, było pyszne.
Tak, były. Janek i Leon na przykład.
Tak, mieliśmy. Codziennie.
Tak. Dawno nie byłam tak wyczerpana.- Trochę bolała mnie noga, ale już przeszło. Mieliśmy masę zajęć, nikt się nie nudził. Byliśmy w muzeum i na basenie. Jedzenie było bardzo smaczne. Konflikty się na szczęście nie zdarzały. Problemów też nie było dużo. Jestem zmęczona, ale szczęśliwa - odpowiedziałam. Nie wszystko było zgodne z prawdą.
Wolałam jednak nie mówić, że Janek z Leonem prawie się pobili. O mnie.
Wolałam ukryć, że znów przeżywałam rozterki pt. "Janek i Leon".
Wolałam zmyślić, że obóz przebiegł praktycznie bezproblemowo.- A u was? Działo się coś ciekawego? - zapytałam, ucinając poprzedni temat. Ani rodzice, ani Kamil nie byli jakoś bardzo skłonni do rozmowy. Nie zmuszałam. Rozpakowałam w końcu swój plecak. Na podłodze mojego pokoju wylądowała cała jego zawartość. Na szczęście nic nie zginęło. Przynajmniej mi. Wojtek zdążył się pochwalić, że zostawił pas od munduru. Basia zapomniała spakować wachlarza. Józek rozpaczał, że spalił się jego własnoręcznie wystrugany pierścień.
- Ale syf - odezwał się Kamil, gdy wszedł do mojego pokoju. Już chciałam mu opowiedzieć, że w jego pokoju taki widok jest na porządku dziennym. - Na biurku leży twój prezent urodzinowy.
No tak, przecież ja miałam urodziny. Zostawiłam na chwilę sortowanie rzeczy i podniosłam się do biurka. Leżał na nim pakunek elegancko zawinięty w niebieski papier prezentowy.- Otwórz - powiedział do mnie brat. Tym razem się go posłuchałam.
- O wow... To od ciebie? - zapytałam.
- Tylko nie mów rodzicom...
- Dzięki Kamil... Naprawdę.
- Starszy brat musi pokazać swojej ukochanej siostrzyczce, że marzenia się spełniają, czyż nie?
- Niedługo będziesz miał nową ukochaną siostrzyczkę - zauważyłam.
- To nie mogę mieć dwóch? - uśmiechnął się.
CZYTASZ
Szary mundur, szare oczy
Teen FictionMożna mieszkać po sąsiedzku, ale się nie znać. Można chodzić razem do jednej klasy, ale ze sobą nie rozmawiać. Można należeć do rodzin, które się przyjaźnią, ale unikać się na każdym kroku. W drużynie harcerskiej nie jest to możliwe. Jak poradzą s...