Gdy siedziałam samotnie w domu, do głowy przychodziło mi sto osiemdziesiąt pięć pomysłów na minutę. Myślałam, żeby w końcu namówić mamę na upieczenie bezy, posprzątać w szafie, poszukać sobie jakichś konkursów online... Długo by jeszcze wymieniać. Około godziny 11:15 nadeszło definitywne oświecenie. TAK, to jest TO! Wiktoria-Zuzia na pewno się ucieszy... Pojedziemy gdzieś na a'la biwak! I ja wszystko zorganizuję!
Włączyłam laptopa i uruchomiłam przeglądarkę z trójkolorowym logo. Przez chwilę zastanawiałam się, gdzie chciałabym wybrać się z całą drużyną. Kraków za daleko, Warszawa jeszcze gorzej, o Białymstoku nie wspominając... Przeszperałam wszystkie szare komórki mojego mózgu w poszukiwaniu miejsc wcześniej przeze mnie odwiedzonych.
Albo dobra, zaszaleję! Otworzyłam internetową składnicę miejscowości. Zaznaczyłam teren Polski, w który stać nas pojechać. Kawałek Podkarpacia, trochę województwa lubelskiego. Kliknęłam przycisk z czerwonym napisem "Losuj miejscowość". Strona zaczęła intensywnie kołować. Obiecałam sobie, że bez względu na wszystko nie zmienię miejsca. Całkowicie zdałam się na los.
5... 4... 3... 2... 1... Mój komputer w końcu odważył się zaprezentować wylosowaną miejscowość.
Nieradkowice... nie słyszałam nigdy tej nazwy. 40 km stąd, nawet nie godzina jazdy. Wystukałam tę nazwę w wyszukiwarce. Pojawiło się kilka stron. Tym razem los przyniósł mi szczęście.Zrobiłam kilka screenów i przesłałam je drużynowej. Chwilę później polubiła wszystkie zdjęcia.
- Co o tym myślisz? - zapytałam.
- Załatwiaj, druhno przyboczna... - odpisała lakonicznie. Ucieszyłam się. - W sumie druhno oboźna również...Mission successful. Przynajmniej jedna rzecz dziś mi się udała. Zaczęłam snuć ambitne plany na temat tego weekendowego wyjazdu... Moje rozmyślania przerwał jednak dźwięk powiadomienia ze znanej aplikacji z duchem na żółtym tle. To Kuba z mojej klasy postanowił pochwalić się... spakowanym plecakiem na... zlot? Chwilowo oniemiałam, po czym postanowiłam się dowiedzieć czegoś więcej. W odpowiedzi otrzymałam linka do posta o zlocie. Jak ja mogłam to przegapić?
- Jak to się stało, że jutro nie jedziemy na zlot hufca? - napisałam na grupie "Trio Narnii". Wiktoria-Zuzia odczytała wiadomość. Janek też. Nie raczyli jednak odpisać. Dranie jedne.
CZYTASZ
Szary mundur, szare oczy
TeenfikceMożna mieszkać po sąsiedzku, ale się nie znać. Można chodzić razem do jednej klasy, ale ze sobą nie rozmawiać. Można należeć do rodzin, które się przyjaźnią, ale unikać się na każdym kroku. W drużynie harcerskiej nie jest to możliwe. Jak poradzą s...