Coś się urwało

35 2 1
                                    

Od niefortunnej zbiórki zastępu "Aslan" minęło już kilka dni. Okazało się, że przyczyną złego samopoczucia Milenki-Ani-Magdalenki był nie tylko stres, ale też rozwijające się przeziębienie. Na szczęście, ja (pewnie dzięki siedzeniu "w kącie") się nie zaraziłam, czego nie można powiedzieć o innych członkiniach zastępu.

Razem z Wiktorią-Zuzią i Jankiem umówiliśmy się na sprzątanie harcówki. Dzięki inicjatywie męskiego przybocznego (czyt. Janka) wpadł też Karol. Marcelina wyjechała do babci na weekend, Milena chora. Wyszło na to, że tym razem siły męskie równają się z żeńskimi. U nas w drużynie przeważają dziewczyny, zastęp chłopaków jest na razie tylko jeden. Co nie znaczy, że zostanie tak już na zawsze.

- Dzie-eeń dooo-bryyy - usłyszałam, gdy tylko weszłam do harcówki. Widzę, że Wiktoria ma dziś dobry humor. To znaczy Zuzia ma dziś dobry humor.
- Czuwaj, druhno drużynowa! - pokłoniłam się. Dosłownie, na co drużynowa tylko wzruszyła ramionami.
- Nie wygłupiaj się, Alicja... - mruknęła.
- No i gdzie chłopaki? - zapytałam po chwili milczenia. - Jak zwykle się spóźniają.
- Spokojnie, jakaś sytuacja awaryjna. Nie widziałaś, co Janek napisał na naszej grupie? - odpowiedziała Wiktoria-Zuzia.
- No nie - wyjęłam telefon. Rzeczywiście, coś przyszło.

- Hej, spóźnimy się trochę z Karolem. Ściągamy kota - przeczytałam na głos wiadomość od Janka. Chwilę zajęło mi zrozumienie, o co chodzi.
- Kota? Który z nich ma kota? - wymijająco skomentowała Wiktoria, to znaczy Zuzia.
- Janek kiedyś miał, teraz już chyba nie... - odparłam. - Natomiast Karol ma cały zwierzyniec: koty, psa, papugę, jeszcze rybki...

- Za jakieś 6 minut będziemy - zobaczyłam na ekranie telefonu.
- Ok, czekamy - odpisałam.
- To my już weźmy się do pracy - zarządziła Zuzia i zaczęłyśmy wyciągać z potężnej szafy różnorakie pudełka. Czego my w tej harcówce nie mamy!
- AAA! - wydałam z siebie dziwny dźwięk. - BOLI!
Z szafy wyleciały osy. Dużo os. Bardzo dużo os. Usłyszałam pisk drużynowej. Przypomniałam sobie, że jestem uczulona na jad. Potem... potem urwał mi się film.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz