Sherlock

36 4 0
                                    

Siedzieliśmy teraz w pokoju Kamila. Brat nerwowo obracał się na krześle. Chyba wiedział, co go za chwilę czeka. Postanowiłam ulżyć mu w tej agonii.
- Długo jesteście razem? - spytałam.
- Co? - odwrócił się w moją stronę i zablokował stopą kółka fotela. - Przecież ja z nikim nie jestem.
- Ta, akurat. A do Martyny to niby po co chodzisz?
- Chyba chodziłem. Koniec z tym - chrząknął i podniósł się z krzesła, zaczynając układać książki na półce.

Przez chwilę mój mózg stanął w miejscu. Czyżby mój brat w tej chwili zachorował na bolesną chorobę zwaną złamanym sercem? Czułam nieokiełznaną potrzebę poznania odpowiedzi na to pytanie.
- Kamil, człowieku, chyba wiesz, że możesz mi zaufać, nie?

- Wygadasz rodzicom. A oni nigdy nie wiedzieli, nie wiedzą i mam nadzieję, że nie będą wiedzieć o Martynie. To już przeszłość.
- A może w końcu podzieliłbyś się tą historią? Wiem, młodsza siostra głupia, ale przynajmniej pouczających kazań nie będę ci prawić.

Kamil westchnął. Powtórnie usiadł, lecz tym razem obok mnie, na łóżku. Wskazał na drzwi. No tak, niedomknięte. To był doskonały sygnał, że mi coś powie. Wstałam i zatrzasnęłam je, nie używając klamki. Pewnie nazbyt mocno.
- No okej, wal - zaprosiłam go do zwierzeń. - Mnie to już chyba nic nie zaskoczy.

- No na pewno. Młoda damo, ty masz 14 lat i cię nic nie zaskoczy?
- Po tym, jak Filip z mojej klasy uświadomił sobie, że harcerze też chodzą do szkoły, a nie tylko do lasu to chyba nic.
Starszy zaśmiał się. Wiadomo, z moim tonem głosu to i umarły umarłby drugi raz z ubawienia.

- Domyśliłam się, że się w niej bujasz - powiedziałam za Kamila. - To było zbyt oczywiste.
- Brawo, Sherlocku. Damian powiedział mi to jakieś pół roku temu.
- On ma większy tupet, niż moja skromna osoba - westchnęłam.
- Nie mogę zaprzeczyć. Podoba mi się, no. Ale to nie ważne.

- Niby dlaczego? - zapytałam. - No i dlaczego nie możecie być razem?
- Kurczę, Alicja, zadajesz zbyt dużo pytań. Nie będziemy razem, bo Martyna... chce być zakonnicą - wypchał to z siebie jednym tchem. Nie mogłam powstrzymać się od rechotu. Dostałam za to solidnego kuksańca.

I tak było warto.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz