Płeć

52 2 0
                                    

Po mszy skierowałam się w stronę mojej nowej szkoły. Wiktoria-Zuzia spotkała jakąś znajomą, więc szłam sama. Janek też był w kościele. Wymieniliśmy się tylko głębokim spojrzeniem. W czasie drogi mnie dogonił.
- Cześć - przywitałam się nieśmiało. 
- Cześć - odpowiedział mi. - Co słychać?
- Wszystko w porządku. Cieszysz się, że dziś 1 września? - zadałam oczywiście retoryczne pytanie.
- No powiedzmy, powiedzmy... Nie - odparł z delikatnym uśmiechem.

Weszliśmy głównym wejściem i podążaliśmy za tłumem uczniów. Ciężko było mi rozpoznać jakąkolwiek twarz. Czyżby wszyscy nasi znajomi z podstawówki dostali się do zupełnie innych szkół? Powiem szczerze, oby. Gdy dotarliśmy na salę, wodziłam wzrokiem za tabliczką z napisem "1a". W końcu udało mi się ją znaleźć.

- Chodź - szarpnęłam Janka za rękaw nienagannie wyprasowanej białej koszuli. Skierowaliśmy się w stronę naszej nowej klasy, kiedy oniemiałam. Terminator... znaczy nasza nowa wychowawczyni. Znana w całym powiecie. Klasa matematyczno-fizyczna, a tu wychowawca humanista. Już widzę historię na godzinie wychowawczej...

Wybiła godzina 9:10. Na scenę wyszedł dyrektor, jak zwykle ubrany w ekstremalnie drogi garnitur i jeszcze droższe buty. Tak, słyszałam, że jest wielkim fanem wszelkiego obuwia. Podobno gdy chodzimy do szkoły przez około 10 miesięcy w roku, to jedną parę zakłada maksymalnie 5 razy. Te, które dziś ma na sobie, prawdopodobnie są nowe. Ma taką tradycję, że na każdy występ na scenie kupuje nowe buty. 

Tuż po sprawdzeniu mikrofonu, zaczął przemawiać.
- Dzień dobry uczniowie! Witam was w tym pięknym dniu rozpoczęcia roku szkolnego. Mam nadzieję, że odpoczęliście - nie zaskoczył dyrektor. Stara, standardowa formułka. Słyszałam ją ósmy raz, bo jedynie w pierwszej klasie podstawówki tak nie mówią.

Dyrektor gadał i gadał, a ja rozglądałam się po klasie. Oczywiście ja, Janek iii... sami chłopcy? NO NIE WIERZĘ! Poważnie?

Błagam, niech za tymi chłopakami kryje się jakaś normalna, rozsądna dziewczyna! Zaczęłam zliczać uczniów naszej klasy. Jedna ja i trzynastu chłopaków... czyli jest szansa! Jeden wakat nieobsadzony. Liczę, że wypełni go prawidłowo rozwinięty homo sapiens płci żeńskiej. 

Gdy przemowa na sali się skończyła, pomaszerowaliśmy jak pierwszaki za wychowawczynią. W sumie to jesteśmy pierwszakami, jak by nie było. Janek wyraźnie rozbawiony przyglądał się mojej zestresowanej postaci. No bo jak to? Młodsza o rok Alicja z bandą nieokiełznanych chłopaków? I jeszcze na mat-fizie? Będzie ciekawie, oj, będzie...

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz