Strzelby

18 1 0
                                    

- Masz - powiedział Leon, który podał mi chusteczkę higieniczną.
- Dzięki - odparłem, wycierając nos. - Co teraz zrobimy?
Sytuacja nie była najciekawsza... Sam na miejscu Alicji uwierzyłbym w wersję, że to Leon sprezentował mi dawkę krwi z nosa. Prawda była jednak zgoła inna - tak właściwie to dzięki niemu skończyło się tylko na jednym ciosie.

- Chodźmy do niej - stwierdził Leon. - W sumie to nie mamy nic do stracenia...
- Czyżby? - zapytałem. Obaj mieliśmy do stracenia dużo... Alicję. - Może gdybyś nie był o mnie taki zazdrosny...
- Na moim miejscu też byś był - burknął.
- Yhm... O Huberta taki nie jesteś - rzuciłem.
- Bo on jest RUDY!
Jasne, jakby kolor włosów grał jakąkolwiek rolę.

Harcerze z innych drużyn rozeszli się już do swoich obozów. Nie wiedziałem, że nie było nas tak długo. Po drodze wstąpiłem do łazienki. W lustrze nie wyglądało to najlepiej.
- Oby tylko nie złamanie... - szepnąłem do siebie. Ból był do zniesienia. Wiele razy czułem się gorzej. Przemyłem twarz zimną wodą. Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze jeszcze raz. Nie czułem, żebym widział tam siebie... Przynajmniej tego "siebie" sprzed roku. Tego "siebie" sprzed paru lat... Tego "siebie" z placu zabaw...

- Wyjdźcie - oświadczyła sucho Alicja, gdy tylko pojawiliśmy się w jej namiocie. - Nie chcę z wami rozmawiać.
Była odwrócona do ściany namiotu. Nie poruszyła się, żeby spojrzeć w naszą stronę.
- Alicja... Daj wyjaśnić... - prosił ją cicho Leon.
- Co wyjaśnić? - zapytała. - Chłopaki, obiecaliście mi coś... Że będziecie się szanować, że nie przestaniecie się traktować jak wrogów. A co ja zobaczyłam? Znowu to się dzieje... Jak można wam zaufać, co? Boję się, co zrobicie sobie później. Bójka na kije baseballowe? Dzidy? Noże? A może jeszcze strzelby? Dlaczego mi to robicie?

- Alicja, ale NAPRAWDĘ, Leon mnie wcale nie pobił - powiedziałem.
- Tak? To niby kto? - nie chciała uwierzyć w moją wersję.
- Był jakiś koleś, upierał się, że Janek podrywa tę Natalię - dołożył Leon. - Tłumaczyliśmy mu, że on jej nawet nie lubi, a ten sprezentował sierpowego.
- Jakoś średnio w to wierzę... - odrzekła Alicja, w końcu odwróciwszy się do nas. Miała czerwony nos i policzki.

- Ala... Gdyby nie Leon, to ten byk by mnie chyba zabił... - przyznałem.
- To już bez przesady... - szepnął. Alicja w końcu się delikatnie uśmiechnęła.
- Jeśli tak... to przepraszam was - powirdziała niepewnie. - A kim był ten chłopak? Znam go?
- Chyba z drużyny Huberta, ale nie kojarzę. Miał na imię Maks, tyle wiem.
- Ooo, jak twój brat?
- Na pewno nie pozwolę nazwać brata imieniem tego barbarzyńcy - odparłem.

Tak. Będę szukał innego, ładniejszego imienia kończącego się na -an. Rodziców jakoś przekonam... Jak nie ja, to zdjęcie mojego zakrwawionego nosa.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz