Architektura

21 1 0
                                    

- No, no - powiedział Leon, przyglądając się mojemu szałasowi. - Architektura stoi otworem.
Spojrzałam na niego z miną nauczycielki od matmy. Odpowiedział mi na to uśmiechem.
- Druhno, a nasz szałas jest ładny? - zapytał Wojtek, który właśnie pojawił się razem z Patrykiem i Mikołajem za naszymi plecami. Odwróciłam się do nich. Ciężko było nazwać parę gałęzi ułożonych na krzyż oraz kupkę mchu szałasem.
- Jeśli wam się podoba, to jest ok - oświadczyłam. Chłopcy wzruszyli ramionami. Poszli zaczepiać tym razem Janka.

- Aaa! - usłyszałam pisk którejś z dziewczyn. Szybko zlokalizowałam miejsce krzyków.
- Co się stało?
- Mam drzazgi w skórze... - odpowiedziała mała blondynka. Wyglądała, jakby za chwilę miała zemdleć.
- Spokojnie, za chwilę sobie z tym poradzimy - starałam się ją uspokoić. Pobiegłam do swojego plecaka. Wyciągnęłam z przenośnej apteczki pęsetkę i środek antyseptyczny. Chciałam stworzyć pozory poważnej operacji. Choć nie oszukujmy się, trzy drzazgi w ręce to nie zagrożenie życia.
Udzieliłam pomocy zestresowanej Laurze. Wróciłam pod swoje miejsce.

Zostałam sam na sam z Leonem.
- Nic - szepnęłam do niego. Nie zrozumiał, o co mi chodzi.
- Słucham?
- Nic nie jest silniejsze od Boga i straszniejsze od diabła. Bogaty nic nie potrzebuje, biedny nic nie ma - dodałam pewnie. - To jest odpowiedź na twoją zagadkę.
- Przecież to nie moje pismo - westchnął.
- Tak - potwierdziłam. - Kazałeś napisać to Jankowi. Słyszałam, jak mówiłeś, że pisze gorzej niż pierwszoklasista. Co nie zmienia faktu, że zagadka jest twoja.

Leon widocznie nie spodziewał się, że poskładam puzzle w całość. Pewnie nawet nie myślał, że ktokolwiek rozwiąże zagadkę.
- Dobra jesteś - powiedział. - Można się ciebie zacząć bać...
- A masz coś do ukrycia przede mną? - zapytałam.
- Przed tobą? Nie, skąd - uśmiechnął się.
- Na pewno?

- Yhm... - odparł i zbliżył się do mnie na jeszcze mniejszą odległość. - Widziałaś?
- Widziałam...
- Podoba ci się?
- Tak, jest piękny. Dziękuję, wcale nie musiałeś.
- Uwierz mi, że musiałem.
- Nie wierzę, że tak zakumplowałeś się z Jankiem - spojrzałam mu prosto w oczy.
- To też już przejrzałaś? - zdziwił się. - Nic się przed tobą nie ukryje.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz