***PERSPEKTYWA JANKA***
W ten piątkowy poranek wstałem niezwykle ochoczo. Świadomość, że mamy odwołaną historię napawała mnie chęcią do życia. W piżamie zszedłem na dół.
- Ooo, robisz tosty? - powiedziałem do Damiana i porwałem jednego z talerza.- Janek!
- Cicho, rodzice śpią - zaśmiałem się. - Albo, znając życie, już ich obudziłeś.
- Dobra, spadaj do szkoły.
- Ja też cię uwielbiam, braciszku!
Ubrałem się w lekkie ubranie, na nogi założyłem sportowe buty i wyszedłem z domu. Standardowo czekałem pod furtką na Alicję.- Hej - powiedziała do mnie.
- Hej - odpowiedziałem cicho.
- Coś się stało? - spytała zmartwiona.
- U mnie nie, ale ty... zobacz - wskazałem na ekran swojego telefonu.
- Który to taki mądry, co?! - wrzasnęła.
- No zgadnij - mruknąłem.- Zabiję go, po prostu zabiję! - gorączkowała się.
- Nie sądziłem, że od tych walentynek im nie przejdzie - westchnąłem. Czułem do siebie żal, że nie wyjąłem tej durnej kartki. Przynajmniej Alicja miałaby święty spokój. Może Leon by się domyślił, czyja to sprawka, ale w sumie... Miałbym to daleko, daleko w... poważaniu.Weszliśmy razem do klasy. Większość chłopaków siedziała już na swoich miejscach.
- Ooo, wy razem? Leon nie będzie zazdrosny? - usłyszałem i zobaczyłem, jak Alicja się w sobie gotuje.
- Ucisz się - rzuciłem krótko. - Przecież to nie ona wysyłała tę walentynkę.- Ale tak się ucieszyła...
- Zamknij się, ok?! - Alicja uderzyła obiema rękami w blat. Na szczęście żaden nauczyciel tego nie słyszał. - Aż taki głupi jesteś?!
Sebastian nadal się śmiał. Widziałem w oczach Alicji, że ma ochotę mu przywalić. Oby tego nie zrobiła, bo ten maminsynek od razu by się poskarżył.Nos Sebastiana uratował dzwonek. Alicja obróciła się na pięcie i usiadła w swojej ławce.
- Nie martw się - szepnąłem. - Niedługo im się to znudzi.
Alicja głośno wypuściła powietrze z nosa. Wtedy do sali przyszła pani od biologii.
- Dzień dobry, siadajcie - powiedziała zdyszana. Zdążyła otworzyć dziennik, sprawdzić obecność i wyjść do toalety, gdy do sali wparował Leon.- Alicja, twój książę na białym koniu przyszedł! - podśmiechiwali się idioci z tyłu.
- A co, zazdrościsz?! - wybuchła. - Was to by nikt nigdy nie zechciał! A Leon jest normalny! Zresztą, chłopak może wysłać walentynkę do dziewczyny, nie?!
Chłopaków zamurowało.Mnie też.
CZYTASZ
Szary mundur, szare oczy
Teen FictionMożna mieszkać po sąsiedzku, ale się nie znać. Można chodzić razem do jednej klasy, ale ze sobą nie rozmawiać. Można należeć do rodzin, które się przyjaźnią, ale unikać się na każdym kroku. W drużynie harcerskiej nie jest to możliwe. Jak poradzą s...