Średnia

21 3 0
                                    

Świadectwa miał nam rozdać już sam dyrektor. Jak to miał w zwyczaju, w nowych butach. Niektórzy głośno zastanawiali się, co się stało z naszą ukochaną wychowawczynią.
- Pani Janusz doznała nagłej niedyspozycji - uciął domysły dyrektor. Gdyby się nad tym dłużej zastanowić, nie skłamał.

- Ej, wiesz, o co chodzi? - szturchnął mnie Kuba, który na ostatni dzień postanowił przesiąść się do ławki Janka.
- Wiem, ale ty nie chcesz wiedzieć.
- Nooo Alicjaaa... - wyczułam zawód w jego głosie. Nie uległam jednak jego prośbom, aby opowiedzieć o całym zdarzeniu. Janek udawał, że nie ma wiedzy w tym temacie.

Po nudnej i zdecydowanie za długiej przemowie, dyrektor przeszedł do rozdawania świadectw.
- Borowicz Jan - wyczytał pierwsze nazwisko. Janek podniósł się z krzesła. Szedł pewnie po dokument... z czerwonym paskiem?
- Gratuluję, choć za rok proszę się postarać o promocję z wyróżnieniem - powiedział dyrektor, gdy ściskał mu dłoń. Janek się skrzywił.
- Ale jak to? - jęknął zdezorientowany i prawie wyrwał z ręki dyrektora świadectwo. Obejrzał je łapczywie. - Co?! Dwója z historii?!

I nagle wszystko stało się jasne - niższa średnia wynikała z tego, że Janek zamiast oceny bardzo dobrej, dostał dopuszczającą. I co z tego, że miał same piątki w dzienniku? "Średnia nic nie znaczy!", słyszałam w swojej głowie słowa Terminatorki. Czyli jednak była do tego zdolna.
- Jesteś pewny, że powinieneś mieć wyższą ocenę? - zapytał Janka mężczyzna w ekstremalnie eleganckim garniturze. Jak widać, upał wcale mu nie przeszkadzał.
- Tak. W dzienniku mam wpisaną piątkę. Na milion procent - odparł Janek. W klasie było słychać szum szeptów. Nieczęsto ogląda się takie sceny.

- Dobrze, młodzieży, proszę o spokój! - dyrektor starał się zapanować nad sytuacją. - Rozdam wam świadectwa, sprawdzicie, czy wszystko się zgadza, a potem wyjaśnimy nieporozumienia.
Po kolei dostawaliśmy swoje różowe dokumenty. Przyszedł czas i na moje świadectwo. Także bez czerwonego paska. Trója z historii się zgadzała, średnia też. Jednak zachowanie poprawne było mocno przesadzone. W elektronicznym dzienniku widniał zapis "bardzo dobre".

Innym wszystko się zgadzało.
1:0 dla Januszowej. A co tam, niech ma ten handicap.

Szary mundur, szare oczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz